John został powołany do ławy przysięgłych, choć bardzo tego nie chciał. Próbował się wykręcić, ale do dnia procesu nie udało mu się to. W końcu postanowił wykorzystać ostatnią szansę. Tuż po rozpoczęciu rozprawy podszedł do sędziego i powiedział:
- Wysoki sądzie, proszę mnie zwolnić z funkcji przysięgłego. Jestem uprzedzony w stosunku do podsšdnego.
- Co to znaczy?
- Kiedy tylko spojrzałem na jego rozbiegane, złodziejskie oczka, kiedy ujrzałem tę spasioną cudzą krzywdą gębę, kiedy zwróciłem uwagę na palce nawykłe do liczenia pieniędzy, od razu wiedziałem: On musi być winny! W tej sytuacji chyba nie mogę brać udziału w rozprawie...
- Siadajcie przysięgły na swoim miejscu - odpowiedział spokojnie sędzia. - Człowiek o którym mówicie, to adwokat oskarżonego.

Dwóch ledwo żywych rozbitków dryfuje w szalupie na środku oceanu. Żar leje się z nieba, a oni nie mają ani wody pitnej, ani jedzenia. Jeden z nich próbuje coś złowić. Po wielu staraniach udaje mu się. Wyciąga wędkę z wody, patrzy, a tam złota rybka.
- Wypuść mnie, a spełnię twoje życzenie - rzekła rybka.
- OK, spraw, aby cała ta woda wokół zamieniła się w dobrze schłodzone piwo.
Błysnęło, huknęło i rzeczywiście - już po chwili unosili się na falach złocistego trunku. Rozbitek dumny z siebie, spogląda na swego kompana, czekając na słowa pochwały. Drugi, który do tej pory milcząco obserwował całe zdarzenie, odzywa się wreszcie z niezbyt zadowoloną mina:
- Aleś kur.. wymyślił! Teraz musimy lać do łodzi...

--
Po co? I tak wszycy wiedzą... :}