Z góry sorry za poziom humoru - pamiętam, że pisałem to na polskim. Napisałem jeszcze kilka z tej serii, ale tylko ten przepisałem na kompie - reszta w zeszycie. Zresztą - ten wystarczy - więcej nie będziecie chcieli.
skecz z serii "KAPITAN POMYSŁ" pt. 'SOS' by THORnado
osoby:
Kapitan Pomysł
I-szy
--------------------
I: Panie kapitanie! Mamy dziurę w dnie - nabieramy wody! Nie nadążamy z pompowaniem!
K: Przygotować szalupy!
I: Ale... To kuter rybacki - mamy jedną! Kogo do niej wsadzimy?!
K: Kobiet i dzieci na pokładzie nie mamy?
I: Nie!
K: Nie 'nie' tylko 'nie, panie kapitanie'!
I: Tak jest, panie kapitanie! Nie, panie kapitanie!
K: Hmm... No to mamy problem... Myślę, że powinniśmy wybrać najbardziej pracowite jednostki. Przynieście mi zaraz spis załogi. Zobaczymy, wybierzemy. Wysłaliście już SOS?
I: Nie, ra... To znaczy nie, panie kapitanie! Radio padło i to w sensie dosłownym - radiotelegrafista potknął się o kable i wszystko poleciało z biurka.
K: Taa... No to jednego mamy z głowy. Na ile osób jest szalupa?
I: Na sześć, panie kapitanie. Może na siedem.
K: A mamy?
I: 46. Bez telegrafisty 45... Panie kapitanie!
K: To kiepsko... I nigdzie nie dopłyniemy?
I: Tylko na dno...
K: Kurs na Dno!
I: ...eee... Ale... Ja miałem namyśli dno! To pod nami!
K: Aa... To nie, nie obieramy kursu na dno...
I: Melduję, że ten kurs jest już niejako wymuszony...
K: Wiem! Zbudujemy tratwę!
I: Ale...
K: Co znowu?!
I: To stalowy kuter!
K: Co?? To jak on pływa?
I: Nooo... Nie wiem... Pływa i już...
K: Sugeruje pan, że stal unosi się na wodzie?
I: Noo... W pewnym zakresie...
K: A skoro statek pływa, bo pływa, nie?
I: Z tym, że coraz słabiej...
K: No to skoro statek pływa i jest ze stali... To tratwa ze stali też będzie pływać! Czy nie tak?
I: No... teraz jak pan kapitan tak to ujął... Chyba tak...
K: No to bierzemy się do roboty! Pan opracuje plan, a ja tymczasem zganię radiotelegrafistę.
-------------
K: I co? Zbudowana?
I: Tak jest, panie kapitanie! Oto ona!
K: No proszę! Nie tylko pływa, ale wręcz lewituje!
I: No... narazie to wisi na dĽwigu...
K: I bardzo dobrze! Niechaj wisi! Teraz napewno nie utonie!
I: Ale... Jak kuter zatonie to dĽwig też...
K: O, rany! To się rozwinie linę! Czy ja tu muszę myśleć za wszystkich?!?
I: Ale już nie będzie wisieć w powietrzu...
K: Oczywiście, że nie! Wówczas popłynie! Przecież tak ustaliliśmy!
I: Jest jeszcze coś... Tratwa zmieści najwyżej 20 osób... Co z 18 członkami załogi?
K: Nie zadawajcie głupich pytań I-szy! Przecież ktoś musi obsługiwać dĽwig!
I: Ale oni utoną!!!
K: Ech... Kiedyś każdy umrze... Będziemy ich wspominać. Proszę załadować zapasy i ludzi na tratwę, a najwyższych stopniem na szalupę. I pamiętać o kapitanie!
I: Czy kapitan czasem nie powinien zejść ze statku ostatni?
K: Czasem tak. Wykonać!
I: Aha, a co z telegrafistą?
K: Jakim telegrafistą? Powiedziałem - Wykonać!
------------
K: No! Ale ciasno tu... Czemu ludzie jeszcze nie na tratwie?
I: Uważają, że nie będzie pływać, panie kapitanie!
K: Bzdura! Wsiadać!! To jest rozkaz!!! No! Teraz lepiej. Opuścić tratwę! Nie wy, idioci!!! Wracać! Opuścić DŹWIGIEM tratwę!
I: Panie kapitanie! Ona tonie!
K: Miałą być na 20 osób!!! Dziesięciu - wysiadać!
I: Nadal tonie!
K: Następnych pięciu!
I: Nie pomaga!
K: Obra. Wszyscy zsiadać z tratwy. My popłyniemy po pomoc. Pan, panie I-szy wysiada i płynie do nich.
I: Co? Do wody?
K: A gdzie? W mąkę? Pan z nimi poczeka. Przecież ktoś musi dowodzić!
I: Ja? Naprawdę? Nadaję się?
K: Powiedzmy... Do wody!
I: Dziękuję, panie kapitanie! Nie zawiodę pana, panie kapitanie! Zobaczy pan, pa...
K: Dobra, już dobra. Sternik! Kurs na najbliższy ląd cywilizowany! Byleby tawerna była - walimy na pywo. To jest po pomoc! Migiem, migiem! 1,2,3,4,1,2,3,4,1,2,3,4...
FIN
skecz z serii "KAPITAN POMYSŁ" pt. 'SOS' by THORnado
osoby:
Kapitan Pomysł
I-szy
--------------------
I: Panie kapitanie! Mamy dziurę w dnie - nabieramy wody! Nie nadążamy z pompowaniem!
K: Przygotować szalupy!
I: Ale... To kuter rybacki - mamy jedną! Kogo do niej wsadzimy?!
K: Kobiet i dzieci na pokładzie nie mamy?
I: Nie!
K: Nie 'nie' tylko 'nie, panie kapitanie'!
I: Tak jest, panie kapitanie! Nie, panie kapitanie!
K: Hmm... No to mamy problem... Myślę, że powinniśmy wybrać najbardziej pracowite jednostki. Przynieście mi zaraz spis załogi. Zobaczymy, wybierzemy. Wysłaliście już SOS?
I: Nie, ra... To znaczy nie, panie kapitanie! Radio padło i to w sensie dosłownym - radiotelegrafista potknął się o kable i wszystko poleciało z biurka.
K: Taa... No to jednego mamy z głowy. Na ile osób jest szalupa?
I: Na sześć, panie kapitanie. Może na siedem.
K: A mamy?
I: 46. Bez telegrafisty 45... Panie kapitanie!
K: To kiepsko... I nigdzie nie dopłyniemy?
I: Tylko na dno...
K: Kurs na Dno!
I: ...eee... Ale... Ja miałem namyśli dno! To pod nami!
K: Aa... To nie, nie obieramy kursu na dno...
I: Melduję, że ten kurs jest już niejako wymuszony...
K: Wiem! Zbudujemy tratwę!
I: Ale...
K: Co znowu?!
I: To stalowy kuter!
K: Co?? To jak on pływa?
I: Nooo... Nie wiem... Pływa i już...
K: Sugeruje pan, że stal unosi się na wodzie?
I: Noo... W pewnym zakresie...
K: A skoro statek pływa, bo pływa, nie?
I: Z tym, że coraz słabiej...
K: No to skoro statek pływa i jest ze stali... To tratwa ze stali też będzie pływać! Czy nie tak?
I: No... teraz jak pan kapitan tak to ujął... Chyba tak...
K: No to bierzemy się do roboty! Pan opracuje plan, a ja tymczasem zganię radiotelegrafistę.
-------------
K: I co? Zbudowana?
I: Tak jest, panie kapitanie! Oto ona!
K: No proszę! Nie tylko pływa, ale wręcz lewituje!
I: No... narazie to wisi na dĽwigu...
K: I bardzo dobrze! Niechaj wisi! Teraz napewno nie utonie!
I: Ale... Jak kuter zatonie to dĽwig też...
K: O, rany! To się rozwinie linę! Czy ja tu muszę myśleć za wszystkich?!?
I: Ale już nie będzie wisieć w powietrzu...
K: Oczywiście, że nie! Wówczas popłynie! Przecież tak ustaliliśmy!
I: Jest jeszcze coś... Tratwa zmieści najwyżej 20 osób... Co z 18 członkami załogi?
K: Nie zadawajcie głupich pytań I-szy! Przecież ktoś musi obsługiwać dĽwig!
I: Ale oni utoną!!!
K: Ech... Kiedyś każdy umrze... Będziemy ich wspominać. Proszę załadować zapasy i ludzi na tratwę, a najwyższych stopniem na szalupę. I pamiętać o kapitanie!
I: Czy kapitan czasem nie powinien zejść ze statku ostatni?
K: Czasem tak. Wykonać!
I: Aha, a co z telegrafistą?
K: Jakim telegrafistą? Powiedziałem - Wykonać!
------------
K: No! Ale ciasno tu... Czemu ludzie jeszcze nie na tratwie?
I: Uważają, że nie będzie pływać, panie kapitanie!
K: Bzdura! Wsiadać!! To jest rozkaz!!! No! Teraz lepiej. Opuścić tratwę! Nie wy, idioci!!! Wracać! Opuścić DŹWIGIEM tratwę!
I: Panie kapitanie! Ona tonie!
K: Miałą być na 20 osób!!! Dziesięciu - wysiadać!
I: Nadal tonie!
K: Następnych pięciu!
I: Nie pomaga!
K: Obra. Wszyscy zsiadać z tratwy. My popłyniemy po pomoc. Pan, panie I-szy wysiada i płynie do nich.
I: Co? Do wody?
K: A gdzie? W mąkę? Pan z nimi poczeka. Przecież ktoś musi dowodzić!
I: Ja? Naprawdę? Nadaję się?
K: Powiedzmy... Do wody!
I: Dziękuję, panie kapitanie! Nie zawiodę pana, panie kapitanie! Zobaczy pan, pa...
K: Dobra, już dobra. Sternik! Kurs na najbliższy ląd cywilizowany! Byleby tawerna była - walimy na pywo. To jest po pomoc! Migiem, migiem! 1,2,3,4,1,2,3,4,1,2,3,4...
FIN
--
I wonder what this button does...
