Tak a propos moich wczorajszych kawałków i repostów na nie dotyczących melatoninowego wzbogacania fujary przypomniało mi się cosik takiego:

W łaĽni miejskiej spotkali się dwaj mężczyĽni, z czego jeden miał odcień skóry bardzo mocno melatoninowo wzbogacony, drugi natomiast nie (innymi słowy murzyn i białas).
Oczywiście murzyn miał potężnego fajfusa.
Białas po krótkiej konwersacji zdobył się na odwagę i pyta:
- Jak to się dzieje, że wy, murzyni macie takie wielkie fajfusy, natomiast my, białasi w porównaniu do was takie mikre?? Genetyka czy co??
Murzyn z błyskiem w oku:
- Jaka tam genetyka!!!! Widzisz, u nas to jest tak, od małego już zawieszają nam na członkach ciężarki, najpierw lżejsze, potem coraz cięższe i w ten sposób fajfusik się nam wydłużą, no wiesz, to coś w podobie jak murzynki mają kolczyki w uszach, na pewno widziałeś to w telewizji...
- No tak, ale ja już nie jestem młody i już fajfus nie rośnie...
- Oooo, stary, na to nigdy nie jest za póĽno....wystarczy godzina dziennie z ciężarkiem...
Minęło kilka dni, nasi interlokutorzy znów się spotykają:
Murzyn: No i jak tam, wydłuża się coś???
Białas: Nie, na razie nic nie zauważyłem...
- A ile wieszasz?
- No, tak gdzieś z 30 deko...
- Eeee, to za mało, powieś tak z kilogram, efekt będzie szybszy...
Minęły trzy tygodnie, panowie znów spotykają się w szatni łaĽni.
- No jak tam, jakieś zmiany??? – pyta murzyn.
- Z długością u fajfusa na razie nic nie zauważyłem, ale za to jest już cały czarny!!!!!

--
Po co? I tak wszycy wiedzą... :}