Tą historie opowiedział mi tata.
W wojsku często stał na warcie, jak była ostatnia zmiana to wychodzili na posterunek bez amunicji, żeby potem nie tracić czasu na rozładowanie tylko odrazu wracać na pododział. Mój tata załatwił sobie skądś ślepą amunicje. No i na tą ostatnią zmiane załądował magazynek tymi ślepakami i przykręcił do lufy odrzutnik (to takie ustrojstwo dzięki któremu nie trzeba po każdym strzale ślepakiem przeładowywać). W pewnym momencie podchodzi do niego inny wartownik z innego posterunku (według zasad nikt nie może wejść na posterunek, nawet inny wartownik). No to mój tata do niego tekst:
-Stój bo strzelam
-Maciek daj spokój, to przecież ja Heniu, przyszedłem sobie do Ciebie zapalić
-Stój bo strzelam
-Nie rób se jaj, to ja
nadal zbliżał się do taty, który "władował" w niego cały magazynek ślepaków.
Podobno to był jedyny raz kiedy widział jak ktoś ze strachu sra w gacie
W wojsku często stał na warcie, jak była ostatnia zmiana to wychodzili na posterunek bez amunicji, żeby potem nie tracić czasu na rozładowanie tylko odrazu wracać na pododział. Mój tata załatwił sobie skądś ślepą amunicje. No i na tą ostatnią zmiane załądował magazynek tymi ślepakami i przykręcił do lufy odrzutnik (to takie ustrojstwo dzięki któremu nie trzeba po każdym strzale ślepakiem przeładowywać). W pewnym momencie podchodzi do niego inny wartownik z innego posterunku (według zasad nikt nie może wejść na posterunek, nawet inny wartownik). No to mój tata do niego tekst:
-Stój bo strzelam
-Maciek daj spokój, to przecież ja Heniu, przyszedłem sobie do Ciebie zapalić
-Stój bo strzelam
-Nie rób se jaj, to ja
nadal zbliżał się do taty, który "władował" w niego cały magazynek ślepaków.
Podobno to był jedyny raz kiedy widział jak ktoś ze strachu sra w gacie