Samolot z pięcioma pasażerami ma właśnie się rozbić.
Pojawił się problem, gdyż na pokładzie były tylko cztery
spadochrony.
Pierwszy pasażer powiedział: "Jestem Roy Keane - jeden
z najlepszych irlandzkich piłkarzy. Jestem wart mnóstwo
pieniędzy,
moi fani mnie potrzebują, dlatego myślę, że powinienem
się
uratować."
Pozostali się zgodzili i dali mu jeden ze spadochronów,
po czym ten wyskoczył.
Druga osoba powiedziała: "Jestem Gerry Adams -
radykalny irlandzki polityk, który naprawdę może pomóc
swojemu krajowi,
dlatego myślę, że powinienem być ocalony.
Pozostali przyznali mu rację i dali drugi spadochron.
Trzecia osoba powiedziała: "Jestem David Beckham -
kapitan
angielskiej drużyny narodowej. Mam żonę i dwóch synów.
Wszyscy
wiedzą, że jestem naprawdę miłym facetem, ale wszyscy
myślą,
że jestem
głupi. To nieprawda, dlatego ja wezmę spadochron." I
wyskoczył.
Zostały dwie osoby. Papież i dziesięcioletnia uczennica.
Papież
powiedział: "Dziecko. Jestem słaby i stary i przeżyłem
swoje. Ty jesteśwciąż młoda i wszystko przed tobą.
Weź spadochron, a ja zostanę w samolocie.
"Wszystko jest w porządku" - powiedziała dziewczynka -
nadal mamy jeszcze dwa spadochrony. David Beckham zabrał
mój tornister."
***
Do baru wchodzi kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi do barmana:
- sete i śledzia!
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzałę i śledzia, kaczka wypija,
wciąga śledzika i mówi do barmana:
- słuchaj stary jestem majstrem - murarzem na budowie opodal tego
baru i przez jakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczkie i
śledzika... Pomyśl nad jakimś małym rabacikiem...
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora
cyrku:
- Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka ktora mówi
ludzkim głosem, pije gorzałę i wciąga śledzie...
Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed
15.00, siadł przy stoliku...
W drzwiach pojawia się kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi ludzkim
głosem do barmana:
- Jak zawsze wódeczkie i śledzika proszę... I jak tam? Przemyślałeś
sprawę zniżki??
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi:
- Chcę pana zatrudnić! jestem dyrektorem cyrku...
- zaraz, zaraz... cyrku???
- tak panie kaczko... cyrku
- cyrk..hmmm... cyrk... to taki wielki namiot?
- dokładnie...
- z takimi drewnianymi ławeczkami?
- własnie
- z taką okrągłą arenką z piachem i trocinami?
- oczywiście!
- w takim razie na ch*j wam murarz?
Pojawił się problem, gdyż na pokładzie były tylko cztery
spadochrony.
Pierwszy pasażer powiedział: "Jestem Roy Keane - jeden
z najlepszych irlandzkich piłkarzy. Jestem wart mnóstwo
pieniędzy,
moi fani mnie potrzebują, dlatego myślę, że powinienem
się
uratować."
Pozostali się zgodzili i dali mu jeden ze spadochronów,
po czym ten wyskoczył.
Druga osoba powiedziała: "Jestem Gerry Adams -
radykalny irlandzki polityk, który naprawdę może pomóc
swojemu krajowi,
dlatego myślę, że powinienem być ocalony.
Pozostali przyznali mu rację i dali drugi spadochron.
Trzecia osoba powiedziała: "Jestem David Beckham -
kapitan
angielskiej drużyny narodowej. Mam żonę i dwóch synów.
Wszyscy
wiedzą, że jestem naprawdę miłym facetem, ale wszyscy
myślą,
że jestem
głupi. To nieprawda, dlatego ja wezmę spadochron." I
wyskoczył.
Zostały dwie osoby. Papież i dziesięcioletnia uczennica.
Papież
powiedział: "Dziecko. Jestem słaby i stary i przeżyłem
swoje. Ty jesteśwciąż młoda i wszystko przed tobą.
Weź spadochron, a ja zostanę w samolocie.
"Wszystko jest w porządku" - powiedziała dziewczynka -
nadal mamy jeszcze dwa spadochrony. David Beckham zabrał
mój tornister."
***
Do baru wchodzi kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi do barmana:
- sete i śledzia!
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzałę i śledzia, kaczka wypija,
wciąga śledzika i mówi do barmana:
- słuchaj stary jestem majstrem - murarzem na budowie opodal tego
baru i przez jakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczkie i
śledzika... Pomyśl nad jakimś małym rabacikiem...
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora
cyrku:
- Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka ktora mówi
ludzkim głosem, pije gorzałę i wciąga śledzie...
Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed
15.00, siadł przy stoliku...
W drzwiach pojawia się kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi ludzkim
głosem do barmana:
- Jak zawsze wódeczkie i śledzika proszę... I jak tam? Przemyślałeś
sprawę zniżki??
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi:
- Chcę pana zatrudnić! jestem dyrektorem cyrku...
- zaraz, zaraz... cyrku???
- tak panie kaczko... cyrku
- cyrk..hmmm... cyrk... to taki wielki namiot?
- dokładnie...
- z takimi drewnianymi ławeczkami?
- własnie
- z taką okrągłą arenką z piachem i trocinami?
- oczywiście!
- w takim razie na ch*j wam murarz?