Po kolei:
1. Przebrnąłem przez weekendowe posty i tak mi się narzuciło:
Umówmy się, że może już koniec tych gwoździ. Temat, o ile na poczatku był zabawny to teraz został już totalnie zajeb..ny. I już tylko na wymioty się zbiera i nic śmiesznego w tym nie ma.
2. Alu pierwsza NIE ODCHODŹ!!!!!!!!!
To taka moja gorąca, acz osobista prośba. Bez Ciebie to już nie będzie to (a pamietam Twoje gorące na mnie przywitanie "Kolega chyba pomylił forumy???"
I rozszyfrowałem Twój nick - to nie jest "ala pierwsza", ale "ala jedyna" (na świecie)
3. Również myślałem, że Perpetka jest inteligentniejsza - ale to minęło, co z przykrością stwierdzam.
4. A teraz do rzeczy:
Co można wynieść z pracy?
Najlepsza zaś, najbardziej postpeerelowska i spocona, socjalistyczna
i zatęchła kradzież z biura, z którą miałem okazję się zetknąć to
pompowanie mydła w płynie z dozownika wprost do słoiczka typu twist
- sam widziałem.
Słyszałem o historii jak dwóch gostków próbowało wyjechać maluchem z terenu zakładu "KOŁO" siedząc na muszlach klozetowych przykrytych
kocami))
U nas ktoś wyniósł nowy pilot od telewizora, i przyniósł swój- zepsuty.:-((((
Kiedyś pracowałam w szpitalu. Z jednego z gabinetów wyniesiono fotel
ginekologiczny. Nie było śladów włamania.
tak a propos zjedzonych bułeczek... u nas był kiedyś taki oficjalny
zwyczaj, że produkty niespożyte do godziny 15 stawały się własnością
ogółu ) W sumie wszyscy to przyjęli i ci co bardziej głodni na
koniec dnia czyścili lodówkę
A juz totalnym szczytem tego co widzialem byl pewien osrodek
badawczy. Wyniesiono z niego komputer Odra Jak sie okazalo z
niego i z obudowy kilku napedow tasmowych jeden z pracownikow
zbudowal sobie dom na dzialce
Jedna z najwiekszych firm integratorow IT w Polsce: Szczytem bylo
jak kierownik dzialu serwisu wynosil notorycznie gazete piatkowa z
programem TV. Jako ze chetnych bylo wiecej to sekretarka zrobila
zadyme i w rezultacie facet zaczal KSEROWAC dodatek TV do piatkowej wyborczej. Nie wiem ile gosc zarabial dokladnie ale nie mniej niz 5tys zl (a bylo to z 8 lat temu).
Mój kumpel pracuje w teatrze jako technik. Zwierzył mi się raz, że z
magazynu znikneła dolna połowa (nogi i pupa)damskiego manekina -
ciekawe że góra została. Kumpel był niepocieszony (zakochał się czy
co?)
kiedys odbylo sie szkolenie z rozpoznawania prawdziwosci dokumentow
- dowodow, paszportow itp, byly takze banknoty - szkolenie bylo
poprowadzone dla wyzszej kadry kierowniczej w pewnym bardzo duzym
polskim banku. Po szkoleniu okazalo sie, ze prowadzacemu zniklo
kilka falszywych stu zlotowek
kiedys kolezanka pielegniarka wyniosla do domu dwoch ciezko chorych
pacjetow.
Jestem szefem malej grupy sprzatajacej masarnie. Jeden z moich
bylych pracownikow wynosil w kaloszach kielbase i parowki. Pracowal
w tych kaloszach 10 godzin, pozniej wkladal wedline do srodka,
wracal do domu i konsumowal!
Kolezanka mojej mamy pracowala za komuny w takim biurze, z ktorego
absolutnie nie bylo co wyniesc. Urywala sie wiec z pracy kiedy tylko
mogla twierdzac,ze skoro ona nie ma z czego okrasc zakladu to
okradnie go chociaz z czasu pracy.
a co powiecie na podmienianie dobrych baterii paluszków na
zdechlaki, np. w zegarach wiszących w biurze?
byłem świadkiem jak podczas remontu w Zakładach Spirytusowych ekipa elektryków wynosiła spirytus w zużytych świetlówkach - nalewka na luminoforze ). W zakładach mięsnych ( koniec lat 80) pracownicy wyrzucali puszkowaną szynkę "mandolinkę" do kanalizacji, aby ją wyłapać na kratach w pobliskiej oczyszczalni ścieków
Wysokość płacy (wg Dilberta) jest zawsze taka sama - jeśli obniżane
są pensje (lub wstrzymywane), to wzrasta ilość wynoszonego sprzętu
biurowego, aż do wyrównania brakującej części płacy. Jestem skłonna
się z tym zgodzić.
A Sylwia dopisała:
Znam autentyczny przypadek wynoszenia imadła z naszej bełchatowskiej elektrowni. Aby było ciekawiej imadło było wielkości .. no mniej więcej małego telewizora 14". Waga imadła około 30 kg. Na wyjściu w elektrowni są bramki, gdzie pracownicy podlegają każdorazowo kontroli. Aby ukryć to imadło, człowieczek ten dokonał cudu - ukrył to pod ubraniem wieszając je na szyi za pomocą sznurka. Niestety miał pecha, albo był kiepskim harcerzem czy marynarzem, węzeł na sznurze popuścił a sznur zacisnął pętle na szyi, że biedny chłop zaczął się dusić. Na szczęście strażnicy z bramek szybko zareagowali i uratowali mu życie. Ale potem z pracy i tak wyleciał z wielkim hukiem!!!!
Więc nie radzę nikomu kraść z firmy nawet ołówka!!!!!!!!!!
Dzień dobry Lobo, panqu, alu jedyna i inni.
1. Przebrnąłem przez weekendowe posty i tak mi się narzuciło:
Umówmy się, że może już koniec tych gwoździ. Temat, o ile na poczatku był zabawny to teraz został już totalnie zajeb..ny. I już tylko na wymioty się zbiera i nic śmiesznego w tym nie ma.
2. Alu pierwsza NIE ODCHODŹ!!!!!!!!!
To taka moja gorąca, acz osobista prośba. Bez Ciebie to już nie będzie to (a pamietam Twoje gorące na mnie przywitanie "Kolega chyba pomylił forumy???"
I rozszyfrowałem Twój nick - to nie jest "ala pierwsza", ale "ala jedyna" (na świecie)
3. Również myślałem, że Perpetka jest inteligentniejsza - ale to minęło, co z przykrością stwierdzam.
4. A teraz do rzeczy:
Co można wynieść z pracy?
Najlepsza zaś, najbardziej postpeerelowska i spocona, socjalistyczna
i zatęchła kradzież z biura, z którą miałem okazję się zetknąć to
pompowanie mydła w płynie z dozownika wprost do słoiczka typu twist
- sam widziałem.
Słyszałem o historii jak dwóch gostków próbowało wyjechać maluchem z terenu zakładu "KOŁO" siedząc na muszlach klozetowych przykrytych
kocami))
U nas ktoś wyniósł nowy pilot od telewizora, i przyniósł swój- zepsuty.:-((((
Kiedyś pracowałam w szpitalu. Z jednego z gabinetów wyniesiono fotel
ginekologiczny. Nie było śladów włamania.
tak a propos zjedzonych bułeczek... u nas był kiedyś taki oficjalny
zwyczaj, że produkty niespożyte do godziny 15 stawały się własnością
ogółu ) W sumie wszyscy to przyjęli i ci co bardziej głodni na
koniec dnia czyścili lodówkę
A juz totalnym szczytem tego co widzialem byl pewien osrodek
badawczy. Wyniesiono z niego komputer Odra Jak sie okazalo z
niego i z obudowy kilku napedow tasmowych jeden z pracownikow
zbudowal sobie dom na dzialce
Jedna z najwiekszych firm integratorow IT w Polsce: Szczytem bylo
jak kierownik dzialu serwisu wynosil notorycznie gazete piatkowa z
programem TV. Jako ze chetnych bylo wiecej to sekretarka zrobila
zadyme i w rezultacie facet zaczal KSEROWAC dodatek TV do piatkowej wyborczej. Nie wiem ile gosc zarabial dokladnie ale nie mniej niz 5tys zl (a bylo to z 8 lat temu).
Mój kumpel pracuje w teatrze jako technik. Zwierzył mi się raz, że z
magazynu znikneła dolna połowa (nogi i pupa)damskiego manekina -
ciekawe że góra została. Kumpel był niepocieszony (zakochał się czy
co?)
kiedys odbylo sie szkolenie z rozpoznawania prawdziwosci dokumentow
- dowodow, paszportow itp, byly takze banknoty - szkolenie bylo
poprowadzone dla wyzszej kadry kierowniczej w pewnym bardzo duzym
polskim banku. Po szkoleniu okazalo sie, ze prowadzacemu zniklo
kilka falszywych stu zlotowek
kiedys kolezanka pielegniarka wyniosla do domu dwoch ciezko chorych
pacjetow.
Jestem szefem malej grupy sprzatajacej masarnie. Jeden z moich
bylych pracownikow wynosil w kaloszach kielbase i parowki. Pracowal
w tych kaloszach 10 godzin, pozniej wkladal wedline do srodka,
wracal do domu i konsumowal!
Kolezanka mojej mamy pracowala za komuny w takim biurze, z ktorego
absolutnie nie bylo co wyniesc. Urywala sie wiec z pracy kiedy tylko
mogla twierdzac,ze skoro ona nie ma z czego okrasc zakladu to
okradnie go chociaz z czasu pracy.
a co powiecie na podmienianie dobrych baterii paluszków na
zdechlaki, np. w zegarach wiszących w biurze?
byłem świadkiem jak podczas remontu w Zakładach Spirytusowych ekipa elektryków wynosiła spirytus w zużytych świetlówkach - nalewka na luminoforze ). W zakładach mięsnych ( koniec lat 80) pracownicy wyrzucali puszkowaną szynkę "mandolinkę" do kanalizacji, aby ją wyłapać na kratach w pobliskiej oczyszczalni ścieków
Wysokość płacy (wg Dilberta) jest zawsze taka sama - jeśli obniżane
są pensje (lub wstrzymywane), to wzrasta ilość wynoszonego sprzętu
biurowego, aż do wyrównania brakującej części płacy. Jestem skłonna
się z tym zgodzić.
A Sylwia dopisała:
Znam autentyczny przypadek wynoszenia imadła z naszej bełchatowskiej elektrowni. Aby było ciekawiej imadło było wielkości .. no mniej więcej małego telewizora 14". Waga imadła około 30 kg. Na wyjściu w elektrowni są bramki, gdzie pracownicy podlegają każdorazowo kontroli. Aby ukryć to imadło, człowieczek ten dokonał cudu - ukrył to pod ubraniem wieszając je na szyi za pomocą sznurka. Niestety miał pecha, albo był kiepskim harcerzem czy marynarzem, węzeł na sznurze popuścił a sznur zacisnął pętle na szyi, że biedny chłop zaczął się dusić. Na szczęście strażnicy z bramek szybko zareagowali i uratowali mu życie. Ale potem z pracy i tak wyleciał z wielkim hukiem!!!!
Więc nie radzę nikomu kraść z firmy nawet ołówka!!!!!!!!!!
Dzień dobry Lobo, panqu, alu jedyna i inni.
--
Po co? I tak wszycy wiedzą... :}