Ten post o taxi parę pięter niżej przypomniał mi taką sytuację:
Byliśmy większą grupą w delegacji na szkoleniu, kilkunastu chłopa z różnych miast (z różnych oddziałów firmy). Szkolenie było dwudniowe, więc pierwszego dnia wieczorkiem udaliśmy się grzecznie do pubu. Po całkiem udanej imprezie wychodzimy przed lokal, kolega wyciąga komórkę i zamawia taksówkę. Na pytanie o ulicę spojrzał na budynek:
- Wolności 23.
Czekamy, czekamy, taksówki nie ma. Koleś znowu dzwoni:
- Zamawiałem taksówkę na Wolności 23, czemu tak długo nie ma?
- Dobrze, że pan dzwoni, taksówkarz już od 10 minut daje mi znak, że czeka na Wolności 23, ale nikogo tam nie ma!
Wtedy kolesia olśniło!
Zamówił taksówkę dzwoniąc z kierunkowym swojego miasta (przyzwyczajenie!), a my byliśmy w innym! Taryfa czekała pod właściwym adresem, tyle że we Wrocławiu, a byliśmy w Poznaniu ...
--------------
(nie pamiętam tak naprawdę na jakiej ulicy staliśmy, być może nie była to Wolności, ale historyjka autentyczna)
Byliśmy większą grupą w delegacji na szkoleniu, kilkunastu chłopa z różnych miast (z różnych oddziałów firmy). Szkolenie było dwudniowe, więc pierwszego dnia wieczorkiem udaliśmy się grzecznie do pubu. Po całkiem udanej imprezie wychodzimy przed lokal, kolega wyciąga komórkę i zamawia taksówkę. Na pytanie o ulicę spojrzał na budynek:
- Wolności 23.
Czekamy, czekamy, taksówki nie ma. Koleś znowu dzwoni:
- Zamawiałem taksówkę na Wolności 23, czemu tak długo nie ma?
- Dobrze, że pan dzwoni, taksówkarz już od 10 minut daje mi znak, że czeka na Wolności 23, ale nikogo tam nie ma!
Wtedy kolesia olśniło!
Zamówił taksówkę dzwoniąc z kierunkowym swojego miasta (przyzwyczajenie!), a my byliśmy w innym! Taryfa czekała pod właściwym adresem, tyle że we Wrocławiu, a byliśmy w Poznaniu ...
--------------
(nie pamiętam tak naprawdę na jakiej ulicy staliśmy, być może nie była to Wolności, ale historyjka autentyczna)