To jest mój debiut więc prosze nie bijcie za mocno...
Pani w kwiecie wieku dostała zawału. W trakcie śmierci klinicznej ujrzała przed sobą św. Piotra.
- Czy ja umarłam? – pyta go.
- Ależ nie! – odparł święty – będziesz żyła jeszcze długie lata...
Gdy kobieta odzyskała siły, pomyślała, że warto w siebie zainwestować. Została więc w klinice na lifting twarzy, odessanie tłuszczu i powiększenie piersi. Kiedy opuszała szpital, wpadła pod karetkę i zginęła na miejscu. Staje przed św. Piotrem i żali się, że ją oszukał.
- Mówiłeś, że będę żyć długo!
- Ach to ty! Nie poznałem cię...
Marek i Wacek spotkali się po latach. Poszli uczcić spotkanie od restauracji. Świętowanie przeciągnęło się do nocy. Knajpkę już zamykano, a panowie jeszcze się nie nagadali, więc Wacek zaprosił Marka do siebie. – No, co ty, nie wypada przychodzić w gości tak późno – oponuje Marek – twoja żona będzie miała pretensje, a w dodatku mieszkasz z teściową. – Nic się nie martw, nie będzie miała pretensji – zapewnia Wacek. Wchodzą do mieszkania, a tu teściowa i żona uśmiechnięte, stół nakrywają, jedzenia szykują, wódeczkę podają...
Ani słowa wymówki. – Niesamowite, jesteś czarodziejem, jak ty to zrobiłeś? – dopytuje Marek. – To proste... – odpowiada Wacek. – Kiedyś wróciłem podpity do domu, a one z pretensjami. To ja za nożyczki i ostrzygłem pudla. Za kilka dni znowu wracam po nocy i znowu awantura. Jeszcze raz ostrzygłem pudla. Za trzecim razem, kiedy podniosły krzyk, wyrzuciłem pudla przez okno. – Nie rozumiem, co to ma do rzeczy – dziwi się Marek. – One są już po drugim strzyżeniu!
Szukałem ale nie znalazłem, może po prostu jeszcze nie potrafię się dobrze posługiwac szukajką...
Pani w kwiecie wieku dostała zawału. W trakcie śmierci klinicznej ujrzała przed sobą św. Piotra.
- Czy ja umarłam? – pyta go.
- Ależ nie! – odparł święty – będziesz żyła jeszcze długie lata...
Gdy kobieta odzyskała siły, pomyślała, że warto w siebie zainwestować. Została więc w klinice na lifting twarzy, odessanie tłuszczu i powiększenie piersi. Kiedy opuszała szpital, wpadła pod karetkę i zginęła na miejscu. Staje przed św. Piotrem i żali się, że ją oszukał.
- Mówiłeś, że będę żyć długo!
- Ach to ty! Nie poznałem cię...
Marek i Wacek spotkali się po latach. Poszli uczcić spotkanie od restauracji. Świętowanie przeciągnęło się do nocy. Knajpkę już zamykano, a panowie jeszcze się nie nagadali, więc Wacek zaprosił Marka do siebie. – No, co ty, nie wypada przychodzić w gości tak późno – oponuje Marek – twoja żona będzie miała pretensje, a w dodatku mieszkasz z teściową. – Nic się nie martw, nie będzie miała pretensji – zapewnia Wacek. Wchodzą do mieszkania, a tu teściowa i żona uśmiechnięte, stół nakrywają, jedzenia szykują, wódeczkę podają...
Ani słowa wymówki. – Niesamowite, jesteś czarodziejem, jak ty to zrobiłeś? – dopytuje Marek. – To proste... – odpowiada Wacek. – Kiedyś wróciłem podpity do domu, a one z pretensjami. To ja za nożyczki i ostrzygłem pudla. Za kilka dni znowu wracam po nocy i znowu awantura. Jeszcze raz ostrzygłem pudla. Za trzecim razem, kiedy podniosły krzyk, wyrzuciłem pudla przez okno. – Nie rozumiem, co to ma do rzeczy – dziwi się Marek. – One są już po drugim strzyżeniu!
Szukałem ale nie znalazłem, może po prostu jeszcze nie potrafię się dobrze posługiwac szukajką...