Rzym, sierpień, upał,postanowiliśmy zwiedzić Bazylikę Św.Piotra.Ojciec miał krótkie spodnie - niedozwolone.Mama zdjęła z ramion kolorowe pareo (piękne, turkusowe, malowane w wielkie arbuzy)i ojciec je sobie zawiązał wokół pasa, tak, że sięgało do ziemi.Wystartował do facetów, którzy pilnują barierek przed samą bazyliką (po angielsku)że to jego narodowy strój.
Facet na to: Where are you from?
Ojciec: From Kaszuby.
Facet szeroko otworzył oczy.
Ojciec: It's a small country in eastern Europe.
A facet: Panie, daj pan spokój, ja z Kartuz jestem...
Moja mama miała coś podobnego. Była w NYC, i to pierwszy raz, więc emocje i w ogóle. I jej dwóch znajomych chciało sobie zrobić zdjęcie z otyłym czarnoskórym policjantem. Mówią do siebie więc "Chodź, zrobimy sobie zdjęcie z tym grubym murzynem", a na to murzyn czystą polszczyzną "spierrdalaj!"
Las, ćwiczenia ekipy ratunkowej z użyciem śmigłowca. Zadanie polega na odnalezieniu przecinki, w której czeka "zaginiony na terytorium
nieprzyjaciela", opuszczeniu się na stosownym oprzyrządowaniu z tego śmigłowca, przypięciu faceta do siebie i pośpiesznej ewakuacji. Jest świt, więc niewiele widać, ale jest przecinka, gość czeka, więc na dół, przypinają klienta i odlatują. Po dłuższej chwili, wciąż nad ziemią, zauważono, że facet ma w ręku kosz z grzybami...Podobno obyło się bez zawału, ale za to wystąpiły wszelkie możliwe reakcje fizjologiczne. Potem okazało się, że to nie ta przecinka.
Mieliśmy chyba po 15 lat i spędzaliśmy weekend ze znajomymi (bez dorosłego nadzoru!!!)w domku kolegi, na wsi.Kolega uparł się, że sam ugotuje rosół.
Wszedł w posiadanie kury (już bez głowy i oskubanej) drogą kupna - od sąsiada.
Wyrzucił nas nad jezioro, a sam zabrał się do gotowania. Po jakimś czasie tryumfalnie oznajmił, że podano do stołu. Wszystko było OK, tylko rosół był niemożliwie mętny i smakował umiarkowanie. Ale uznaliśmy,prawdopodobnie wskutek głodu, że w sumie może być.Autor dowodził, że przyczyną zachwiania równowagi smakowej i małej klarowności jest nadmiar porów,których rzeczywiście było sporo.Tak, że mimo wszystko połowa garnka zniknęła. Jak już zjedliśmy, ktoś
zapytał kolegę żartem czy wypatroszył kurę. Ten się obruszył, że to nie pierwszy rosół w jego życiu.Późnym wieczorem, kiedy wszyscy spali, kolega ośmielony większą ilością piwa powiedział do mnie "Tylko nic im nie mów czasem, ale co to właściwie znaczy wypatroszyć?"
Facet na to: Where are you from?
Ojciec: From Kaszuby.
Facet szeroko otworzył oczy.
Ojciec: It's a small country in eastern Europe.
A facet: Panie, daj pan spokój, ja z Kartuz jestem...
Moja mama miała coś podobnego. Była w NYC, i to pierwszy raz, więc emocje i w ogóle. I jej dwóch znajomych chciało sobie zrobić zdjęcie z otyłym czarnoskórym policjantem. Mówią do siebie więc "Chodź, zrobimy sobie zdjęcie z tym grubym murzynem", a na to murzyn czystą polszczyzną "spierrdalaj!"
Las, ćwiczenia ekipy ratunkowej z użyciem śmigłowca. Zadanie polega na odnalezieniu przecinki, w której czeka "zaginiony na terytorium
nieprzyjaciela", opuszczeniu się na stosownym oprzyrządowaniu z tego śmigłowca, przypięciu faceta do siebie i pośpiesznej ewakuacji. Jest świt, więc niewiele widać, ale jest przecinka, gość czeka, więc na dół, przypinają klienta i odlatują. Po dłuższej chwili, wciąż nad ziemią, zauważono, że facet ma w ręku kosz z grzybami...Podobno obyło się bez zawału, ale za to wystąpiły wszelkie możliwe reakcje fizjologiczne. Potem okazało się, że to nie ta przecinka.
Mieliśmy chyba po 15 lat i spędzaliśmy weekend ze znajomymi (bez dorosłego nadzoru!!!)w domku kolegi, na wsi.Kolega uparł się, że sam ugotuje rosół.
Wszedł w posiadanie kury (już bez głowy i oskubanej) drogą kupna - od sąsiada.
Wyrzucił nas nad jezioro, a sam zabrał się do gotowania. Po jakimś czasie tryumfalnie oznajmił, że podano do stołu. Wszystko było OK, tylko rosół był niemożliwie mętny i smakował umiarkowanie. Ale uznaliśmy,prawdopodobnie wskutek głodu, że w sumie może być.Autor dowodził, że przyczyną zachwiania równowagi smakowej i małej klarowności jest nadmiar porów,których rzeczywiście było sporo.Tak, że mimo wszystko połowa garnka zniknęła. Jak już zjedliśmy, ktoś
zapytał kolegę żartem czy wypatroszył kurę. Ten się obruszył, że to nie pierwszy rosół w jego życiu.Późnym wieczorem, kiedy wszyscy spali, kolega ośmielony większą ilością piwa powiedział do mnie "Tylko nic im nie mów czasem, ale co to właściwie znaczy wypatroszyć?"