Opowiedziany mi onegdaj przez przyjaciela, który był taksówkarzem we w śląskim mieście...siakieś Jastrzębie Zdrój, czy cóś takiego:
Otworzyli u nas kasyno. Pierwsze w okolicy i oczywiście jedno jedyne. Trafił mi się klient do tegoż kasyna. Zawiozłem, zainkasowałem i pomyślałem, że skoro już tu jestem, to obaczę jakże ono wygląda. Podchodzę do drzwi, przy drzwiach pan ochroniarz. Znudzony, zblazowany, bo jakos klientów mało i same kulturalniejsze towarzystwo póki co sie tylko zjechało.
- Mogę rzucić okiem? - pytam
Spojrzał na mnie leniwym wzrokiem i rzekł coś czego do dziś nie zapomnę:
- Jasne kurde...pan rzuci, kolega rzuci...a kto to ku*rwa potem sprzątał będzie??
Otworzyli u nas kasyno. Pierwsze w okolicy i oczywiście jedno jedyne. Trafił mi się klient do tegoż kasyna. Zawiozłem, zainkasowałem i pomyślałem, że skoro już tu jestem, to obaczę jakże ono wygląda. Podchodzę do drzwi, przy drzwiach pan ochroniarz. Znudzony, zblazowany, bo jakos klientów mało i same kulturalniejsze towarzystwo póki co sie tylko zjechało.
- Mogę rzucić okiem? - pytam
Spojrzał na mnie leniwym wzrokiem i rzekł coś czego do dziś nie zapomnę:
- Jasne kurde...pan rzuci, kolega rzuci...a kto to ku*rwa potem sprzątał będzie??
--
Jako człowiek oblatany w najlepszych towarzystwach, z ukończoną szkołą tańców nowoczesnych i figurowych, zawsze robię wszystko a propos i wytrzymuję najcięższe nawet artykuła salonowego kodeksu karnego. Ale o wiele mnie kto niemożebnie podgrymasza, łobuz się robie i z samem sobą wytrzymać mnie trudno.