Leży chłopak na oddziale pod maską tlenową. Ciężko oddycha, oczy ma przymknięte, ale dojrzał, że nieopodal krąży poważna pani rozmawiająca przez komórkę. Zebrał się chłopak w sobie i resztkami sił rzecze do niej:
- czy moje jądra się powiększyły?
Pani speszona, przerywa rozmowę i mówi do niego:
- przykro mi, nie mogę panu pomóc w tej sprawie, nie jestem pana lekarzem.
Chłopak ponownie charczącym głosem mówi do niej:
- Niech pani na mnie spojrzy, muszę wiedzieć. Czy moje jądra się powiększyły? Proszę...
Pani odkłada telefon, spogląda dyskretnie pod kocyk, którym przykryty był chłopak i mówi:
- Nie, twoje jądra wyglądają normalnie.
A on zdejmuje maskę tlenową i rzecze:
- Idiotko, pytałem, czy moje wyniki wreszcie wróciły.
- czy moje jądra się powiększyły?
Pani speszona, przerywa rozmowę i mówi do niego:
- przykro mi, nie mogę panu pomóc w tej sprawie, nie jestem pana lekarzem.
Chłopak ponownie charczącym głosem mówi do niej:
- Niech pani na mnie spojrzy, muszę wiedzieć. Czy moje jądra się powiększyły? Proszę...
Pani odkłada telefon, spogląda dyskretnie pod kocyk, którym przykryty był chłopak i mówi:
- Nie, twoje jądra wyglądają normalnie.
A on zdejmuje maskę tlenową i rzecze:
- Idiotko, pytałem, czy moje wyniki wreszcie wróciły.
--
Medycyna Ratunkowa stoi w sprzeczności z procesem selekcji naturalnej