Ostatnia noc, godzina prawie pierwsza. Byłem już gotowy iść do łóżka, podszedłem do okna by zaciągnąć zasłony. Było ciemno, ale zauważyłem, że coś czarnego mignęło obok mojego garażu. Drzwi garażu były otwarte! Nie wierzyłem własnym oczom, jakieś dwa cienie kradły moje rzeczy z garażu! Moją nową kosiarkę (?) stare głośniki (ale nowy subwoofer)...moje narzędzia!!! K*wa! Dzwonię na 911, wyłuszczam problem, daję adres, proszę o pomoc. Jakiś znudzony dyżurny bąka, że "no way", nie ma radiowozu w moim zadupiastym rejonie. Wk*rwiłem się wtedy bardzo poważnie. Przerwałem rozmowę - i dzwonię po dwuminutowej przerwie (wdzięcząc się):
- Halo? Tak, ja dzwoniłem do Państwa kilka minut temu, w sprawie kradzieży rzeczy z mojego garażu... Sprawa jest już nieistotna... właśnie zastrzeliłem obu drani jak psów. Nie musicie przyjeżdżać.
LUDZIE! Co się potem działo! W ciągu trzech minut przyjechało jedenaście radiowozów i brygada antyterrorystyczna. Złapali zbirów i powieźli skutych że hoho!
Po wszystkim, dyżurny oficer który przyznał się że odebrał mój telefon, mówi do mnie:
- Dzwoniłeś Pan, że ich kropnąłeś... i co? Kłamczuszek?
- Ja: - W życiu panie władzo....zresztą k*rwa... kto pierwszy ściemniał, że nikogo z waszych nie było w pobliżu!
- Halo? Tak, ja dzwoniłem do Państwa kilka minut temu, w sprawie kradzieży rzeczy z mojego garażu... Sprawa jest już nieistotna... właśnie zastrzeliłem obu drani jak psów. Nie musicie przyjeżdżać.
LUDZIE! Co się potem działo! W ciągu trzech minut przyjechało jedenaście radiowozów i brygada antyterrorystyczna. Złapali zbirów i powieźli skutych że hoho!
Po wszystkim, dyżurny oficer który przyznał się że odebrał mój telefon, mówi do mnie:
- Dzwoniłeś Pan, że ich kropnąłeś... i co? Kłamczuszek?
- Ja: - W życiu panie władzo....zresztą k*rwa... kto pierwszy ściemniał, że nikogo z waszych nie było w pobliżu!
--
yeah, right...