Kacze Doły w pobliżu Lublina.
Dyskoteka znana w całej gminie.
Zabawa noworoczna w pełni.
Żona zniecierpliwiona długą anieobecnością męża przy stoliku postanowiła go poszukać. Wychodzi na zewnątrz i pierwsze co widzi to własnego męża całującego się z młodą wiejską dziouchą w cieniu dekoracji noworocznych.
Widząc to załkała, chwyciła się za serce, oczy jej zaszły mgłą i z tego wszystkiego potknęła się i chwytając równowagę zrzuciła stojącą na parapecie okna starą, zakurzoną butlę po miejscowym bimbrze.
Z butelki wyskoczył dżin i dziękując kobiecie prosi ją o trzy życzenia.
Kobieta ocierając ukradkiem łzy wskazuje dżinowi własnego męża obłapiającego dziouchę i mówi:
- Widzisz? To jest mój mąż. Tak więc pierwsze moje życzenie jest takie, żeby oni udali się do miejscowego wychodka i żeby ona jemu zaczęła robić laskę....
- Hmmm - dziwne życzenie - mruknął dżin.
- A na drugie życzenie bym prosiła, że gdy on zacznie krzyczeć "aaa...aaaaa....aaaaaaaaaa!!!!" to spraw, by to odczucie zapamiętał na całe swoje dalsze życie!!!
- Hmmm... hmmm - zdziwił się jeszcze bardziej dżin ale sprawił, że niewierny mąż z miejscową dzidzią udali się do wychodka i dziewczyna zaczęła mu robić laskę.
- A jeśli on nie powie "aaa...aaaaa....aaaaaaaaaa!!!!" - zapytał po chwili dżin.
- No właśnie. Dlatego jest poptrzebne trzecie życzenie - odpowiedziała kobieta. - Potrzebny jest jeszcze najsilniejszy atleta z okolicy, który po cichu podejdzie do niego i walnie go z całej siły bejsbolem po jajcach...