Wiem, wiem, nie powinnam tutaj TAKICH rzeczy...
Zaraz usłyszę, że mam wyp...... hm.... pójść sobie na forum dla mamć i tak dalej....
Ale ja po prostu nie mogę, bracia moi kochani, czasami po prostu MUSZE podzieli się moją dumą z WAMI
Otóż, do adremu
Nauczyliśmy malucha, ze po zjedzeniu jogurtu czy serka opakowanie należy wyrzucać do śmieci. Załapał - jak na niego - bardzo szybko.
Każde podreptanie do kuchni i wywalenie opakowania okraszone było entuzjastycznymi brawami w wykonaniu moim - matki i starszego brata. Z owacji wycofał się jedynie Osobnik Zakontraktowany, biologiczny ojciec dziecka, mówiąc, że po jogurtach to do zielonego worka, bo śmieci w tym kraju się segreguje, a nie do ogólnego, więc dziecko na tkie bystre znowu nie jest.
Z tego wszytskiego wynika, co następuje:
dziecię odniosło mylne wrażenie, że ZAWSZE po jedzeniu należy pozbyć się naczynia.
Od mniej więcej dwóch tygodni regularnie, dwa razy dziennie, daję nura, niczym szperacz, do kubłą na śmieci i wyjmuję: łyżeczki, widelczyki, talerze i talerzyki oraz kubki.
A do napisania tego postu , nienadającego się na KM, pchnął mnie fakt, że właśnie wróciłam z kuchni, gdzie ocaliłam mój najśliczniejszy, oliwkowy talerzyk z pchlego targu...
Zaraz usłyszę, że mam wyp...... hm.... pójść sobie na forum dla mamć i tak dalej....
Ale ja po prostu nie mogę, bracia moi kochani, czasami po prostu MUSZE podzieli się moją dumą z WAMI
Otóż, do adremu
Nauczyliśmy malucha, ze po zjedzeniu jogurtu czy serka opakowanie należy wyrzucać do śmieci. Załapał - jak na niego - bardzo szybko.
Każde podreptanie do kuchni i wywalenie opakowania okraszone było entuzjastycznymi brawami w wykonaniu moim - matki i starszego brata. Z owacji wycofał się jedynie Osobnik Zakontraktowany, biologiczny ojciec dziecka, mówiąc, że po jogurtach to do zielonego worka, bo śmieci w tym kraju się segreguje, a nie do ogólnego, więc dziecko na tkie bystre znowu nie jest.
Z tego wszytskiego wynika, co następuje:
dziecię odniosło mylne wrażenie, że ZAWSZE po jedzeniu należy pozbyć się naczynia.
Od mniej więcej dwóch tygodni regularnie, dwa razy dziennie, daję nura, niczym szperacz, do kubłą na śmieci i wyjmuję: łyżeczki, widelczyki, talerze i talerzyki oraz kubki.
A do napisania tego postu , nienadającego się na KM, pchnął mnie fakt, że właśnie wróciłam z kuchni, gdzie ocaliłam mój najśliczniejszy, oliwkowy talerzyk z pchlego targu...
--
www.polish-centre.org