Było to dawno temu - jeszcze w podstawówce. Byliśmy na wycieczce szkolnej w Toruniu i podczas spaceru po starówce poczułem niepohamowaną potrzebę wypróżnienia pęcherza. Wchodzę do jakiejś toalety - chyba publicznej. Nigdzie nie napisane, że płacić trzeba. Cicho i pusto, więc leję. Gdy już wychodziłem, z najgłębszych czeluści damskiego kibla usłyszałem głos babci klozetowej:
- A zapłacić ??
- Ale przecież nigdzie nie jest napisane, że trzeba płacić.
- Ale JA mówię, że trzeba.
- A ja mówię, że nie zapłacę.
- To pamiętaj smarkaczu... NIGDY WIĘCEJ TU NIE WEJDZIESZ !!
- A zapłacić ??
- Ale przecież nigdzie nie jest napisane, że trzeba płacić.
- Ale JA mówię, że trzeba.
- A ja mówię, że nie zapłacę.
- To pamiętaj smarkaczu... NIGDY WIĘCEJ TU NIE WEJDZIESZ !!