Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawały Mięsne > Księga humoru ludowego [odcinek 9]
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
W poprzednim odcinku...


9. Jak świniarek królem został
W jednej wsi miał jeden pan pastucha do świń. Chodził on cały zmaraszony, zawalany gliną, no, jak każdy świniarek. No i raz ten świniarek wstał z rana i powiada do swojej matki:
- Matko, śniło mi się dzisiejszej nocy, że w jednym mieście mieszka król, co ma bardzo urodziwą jedynaczkę. Chce ją dać mężowi, ale ona nikogo nie chce. No, a mie matko, chciała!
- Adyć ty, niecnoto, nie miej ty takich grzesznych myśli - ofuknęła go matka. - Tyś stworzony do świń, a nie, aby panem być.
No i świanirek dalej panu świnie pasał. Za dwa dni zaś przychodzi:
- Matko, zaś mi się śniło, że królewna ino mie chciała.
- Przestań z tymi faberyjami - pado mu matka - bo takie głupoty, to ino nieszczęście na człeka sprowadzają. Idź i weź się za robotę.
No i poszedł świniarek do swoich świń. Na trzeci dzień on swoje:
- Matko, śniło i się, że mam iść do królestwa, bo cera królewska na mnie czeka. Wyjdę w świat, żegnajcie!
- Adyć ty ino na potrapienie swoje idziesz - powiada mu matka - pan cię obije, mie żyć nie da. Oj, nieszczęście, nieszczęście.
Ale świniarek nic, ino musi do królestwa, bo mu się śniło, że królewna jego będzie.
Idzie zabrudzony, w glinie powalany, bosy, rozczochrany. Spotyka go pan:
- A ty gdzie się wybierasz?
- Do królestwa po córkę króla, co będzie ma żoną.
Pan zrozumiał, że świniarek ogłupiał, dał mu talara na drogę. Idzie dalej, spotyka w innym mieście drugiego pana, co był przyjacielem pierwszego i znał świniarka. Ten go pyta:
- Co tu robisz?
- Wybieram się po córkę królewską, co ma być mą żoną!
- Oj, biedaku, rozum ci się pomieszał. Masz tu talara.
I zaś idzie do trzeciego miasta świniarek i zaś spotyka trzeciego pana, co z jego panem na łowy chodził. I zaś ten pyta:
- A ty co tu robisz?
- Wybieram się po córkę królewską, co mi ją za żonę we śnie przyrzeczono - odpowiada świniarek.
- Ach tak - mówi pan - a wiesz ty, że ja stamtąd wracam i że ona nawet mnie nie chce?
- Mnie będzie chciała! - mówi świniarek.
Pan patrzy, widzi jego usmolone nogi, wymaraszone spodnie, myśli: nic ino się pastuchowi w głowie pomieszało. Dał mu talara.
Pastuch przylazł do jednej gospody. A wiecie, w tej gospodzie mieszkał już jeden królewicz, którego ta królewna bardzo chciała, bo był wielkiej urody i bogaty. No i teraz ten pastuch patrzy i podsłyszał, jak służąca królewny powiedziała królewiczowi, coby on przyszedł koło północy do jej izby. A ta służąca jeszcze mu powiedziała, że ma on trzy razy szkyrtnąć we drzwi. Królewicz woła na gospodarza i mówi:
- Gospodarzu, każ mi dobrze łóżko pościelić - tu masz talara.
A nasz świniarek:
- Gospodarzu, każ mi dobrze łóżko pościelić, tu masz talara.
A królewicz:
- Gospodarzu, każ mi zrobić ciepłą kąpiel, tu masz talara.
A nasz świniarek:
- Gospodarzu, każ mi zrobić ciepłą kąpiel, tu masz talara.
Rąbło to królewicza, że taki pastuch rozkazuje jak królewicz.
- Gospodarzu, zaniesiesz mi do pokoju dobre wino, tu masz talara - zawołał królewicz. To samo chciał zawołać świniarek, ale myśli: Jeszcze jednego ino talara mam, to być nie może. Poszedł do pani gospodyni, dał jej tego talara i powiedział, coby królewiczowi do wina coś do spania nalała, bo on prosi, bo się boi, że robactwo mu spać nie da. I dał jej tego talara, niby z polecenia królewicza. Godpodyni dała tam proszku, no i królewicz wypił i twardo spał.
Teraz przyszła północ, świniarek idzie po cichu do komnaty królewskiej, boso, ino w swej zamaraszonej koszuli. Szkyrtnął trzy razy i królewna mu otworzyła. A że jej, a i jemu, zimno było, skryli się do pościeli. Ciepło im było i dobrze. No i teraz ona się chce przytulić i mówi:
- Królewiczu, twoja koszula mnie drapie. Zdejm ją.
No, a jak ją zdjął, to był czysto wykąpany. Dobrze im było. Około świtu obudził się ten prawdziwy królewicz, ale bo służąca od królewny nie poszła do domu, ino miała na niego czekać i już go od północy budziła, ale go się dobudzić nie mogła. Nareszcie wstał, cały zabałomucony od tego wina, poszedł z nią i stanął kole komnaty i:
- Szkyrt, szkyrt, szkyrt.
A królewna pado:
- Wiesz, ktoś nam chce tu wleźć i przeszkodzić nam. Ja tu mam pod łóżkiem naczynie - bo tu musicie wiedzieć, że hań dawniej to i królowie nie mieli wychodka i do rozmaitych złotych naczyni to swoje robili. - Toż ona mu prawi: - Weź to naczynie, pełne jest, a gichnij tam ino na tego, co nam tu przeszkadza. Świniarek wstał, wziął to naczynie, a pełne i ciężkie było, i prask na tego istnego, co stał przed drzwiami. Jak to ten królewicz ujrzał, co po nim spływa i czym dostał, a był przekonany, że to królewny ręka sprawiła, bo o świniarku to on przecie nic nie wiedział - tak nic, ino obrócił się na pięcie, wlazł na konia i nazad do swego królestwa.
Królewna rano obudziła się, patrzy:
- Adyć to nie mój królewicz tu kole mie leży?
- Ale przecie tyś mie wcale nie pytała, czy królewicz jestem? Ja jestem świniarek, co we śnie ciebie dostał.
- Oj, dostał, dostał tyś mie - myśli królewna, bo ona nie wiedziała, że on o śnie myśli, który mu się trzy razy śnił. No, ale świanirek młody, urodziwy był. Spodobał się królewnie, no a przecie sromoty ojcom zrobić nie mogła. Skoro z nim w pościeli była, to już i do ślubu dojść musiało. No i myśli ona:
- Wiesz, pójdziesz ty teraz na miasto, tu masz dwieście talarów i ubierz się jak królewicz jaki. A kup do tego jeszcze piszczałkę, taką kamieniami wysadzaną. A zagraj na niej, jak dam ci znać.
No i teraz królewna idzie do ojca i powiada:
- Ojcze, miałam dzisiaj w nocy sen. Śniło mi się, że przyjechał jeden młody królewicz, który był tak urodziwy, że tylko tego chciałabym za męża. A miał on kamieniem wysadzaną fujarkę. A grał na niej tak, że nie tylko ludziom się spodobało, ale nawet z dalekiego kraju różne istoty przyszły posłuchać. A ojciec rzekł: - No i ja mam już dosyć tych twoich zalotów. Oby Bóg dał, żeby wreszcie przyszedł ktoś, coby ci się trafił.
I nie trwało długo, stoi przed bramą królewską piękny i młody królewicz. Kłania się nisko i prosi, aby go przed królewskie oblicze najjaśniejszego pana dopuścić. Gdy to uczyniono mówi:
- Wielki królu, śniło mi się, że twoja córka ma być moją żoną. Czy dopuścisz, aby się sen nie spełnił?
A król na to:
- Królewiczu, a masz ty może kamieniem wysadzaną piszczałkę?
- Oj, mam, i grać na niej potrafię, ale mam ci ja taką moc, że jak zagram, to nie ino twoja córka tu przyjdzie, ale i z innego królestwa istoty. - A miał on - tak jak i królewna - na myśli swoje świenie.
- Ale zagraj, zagraj - powiedział król. No i świanirek zaczął grać. Przyszła królewna, królewska matka, dworzanie, pany, ministry, potem dobytek cały, a za chwilę ludzie z okolic, a za nimi ich dobytek, a potem się zaczły przedzierać wszystkie świnie, co zawsze świanirek pasał.
No i zrozumiał król, że królewnie sen się spełnił. Kazał ją zawołać, a ta jak ujrzała swego pięknego pastucha, co wyglądał jak prawdziwy królewicz, to ojca za kolana uchwyciła i przed wszystkimi poświadczyła:
- Tegom w nocy widziała, tegom w nocy kochała.
No, a wszyscy myśleli, że jej się to śniło. No i tak król urządził wielkie wesele i z pastucha świń stał się wielki a mądry król. Jeśli jeszcze żyją, to mądrze rządzą, jeśli mądrze nie rządzili, to dobrze, że umarli, a jeśli umarli, to i tak już nic nie zrobią, to im ziemia lekką będzie. Amen.

madzia_r
madzia_r - Superbojowniczka · przed dinozaurami
fajne
ale jak przeczytałam, że leżeli w łóżku a pod łóżkiem stał pełny nocnik to...

--
Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno...

Rubber
Rubber - Superbojownik · przed dinozaurami
królewna też człowiek

--
:)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
dobre

Kirdan
Kirdan - Superbojownik · przed dinozaurami
ciekawe wrzucaj następne
Forum > Kawały Mięsne > Księga humoru ludowego [odcinek 9]
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj