Mając może z 7-8 lat, byłam ci ja na wsi u rodziny. Przy budzie, na łańcuchu przywiązany był pies. Pies zły, wściekły, diabelski. Pewnego popołudnia bawiłam się z kuzynką na podwórzu. Śmiechy, wygłupy oraz bonusowo - drażnienie psa. "Piesek" musiał sie ostro zdenerwowac, bo po chwili zerwał się z łańcucha i zaczął biec w naszym kierunku. Ja, zauważając uchylone drzwi do domu wymyśliłam genialny plan...
[Ja] - (do kuznyki) Ania ! Ty biegnij po pomoc, a ja będę uciekac!
I tak uciekałam wkoło rabaty w kształcie mini ronda.
Pies dopadł.
Pare szwów na udzie.
[Ja] - (do kuznyki) Ania ! Ty biegnij po pomoc, a ja będę uciekac!
I tak uciekałam wkoło rabaty w kształcie mini ronda.
Pies dopadł.
Pare szwów na udzie.