Kilka wczorajszych.
Byliśmy u praktycznie rzecz biorąc teściowej mego brata (ślub za tydzień). Był tam też jej najmłodszy syn Stasiu, lat 8. Super dziecko
1.
Staszek oczywiście zygał do Wiki. Oczywiście Wiki się nie dała, lub udawała, że na niej wrażenia nie robi. W każdym bądź razie po obiedzie wywiązał się między nimi następujący dialog.
Stasiu: Wiki, a wiesz co to jest komputer
Wiki (obużona minka, zerknięcie na Stasia jak na debila): no pewnie, to każdy głupi wie1
Stasiu: aha, a masz komputer i grasz na nim?
Wiki: no pewnie, że mam i gram jak mi się spodoba, a mój wujek to nawet ma 5 w domu i laptopa (w tym momencie pomyślałem, że już mam przesrane, bo mnie Staszek zamęczy)
Stasiu: aha, to może pójdziemy sobie pograć?
Wiki (z niewinną minką): ah, na prawdę, no ja chyba zemdleję
..... i padła na podłogę
2.
Inny z tych samych odwiedzin:
Stasiu staje koło mej przyszłej super szwagierki i mówi do młodego:
- ej! jak coś zrobisz mojej siostrze to Cię znajdę! jak jej chociaż jeden włos z głowy spadnie.... albo z pod pachy.... to wszystko zależy od tego gdzie więcej
3.
Młody wczoraj opowiadał, jak to zadzwonił do Bebe (szwagierki mej przyszłej) telefon. Jak się okazało dzwonił kuzyn, który powiedział tyle:
- cześć Bebe, zmarł tatuś za dwa dni pogrzeb o 14.
Bebe słysząc to, stwierdziła, że to przecież rodzina to i pojechać trzeba na pogrzeb. W tymże smutnym dniu zapakowali się do samochodu z młodym i poczadzili do Zawiercia z Krakowa. Dojechali, idą do domu kuzyna, a tam nikogo. Więc stwierdzili, że pewnie przed chwilą pojechali. Bebe stwierdziła, że trzeba zadzwonić do kuzyna, aby dowiedzieć się gdzie pogrzeb się odbywa:
Bebe: cześć, jesteśmy już w Zawierciu, to gdzie tem pogrzeb?
kuzyn: yyyy, ale w jakim Zawierciu, tatuś zmarł, ale to mój teściu, więc pogrzeb w Krakowie.
Byłoby jeszcze parę z późniejszego wieczoru kawalerskiego, ale że głównym organizatorem byłem to mało co pamiętam
Byliśmy u praktycznie rzecz biorąc teściowej mego brata (ślub za tydzień). Był tam też jej najmłodszy syn Stasiu, lat 8. Super dziecko

1.
Staszek oczywiście zygał do Wiki. Oczywiście Wiki się nie dała, lub udawała, że na niej wrażenia nie robi. W każdym bądź razie po obiedzie wywiązał się między nimi następujący dialog.
Stasiu: Wiki, a wiesz co to jest komputer
Wiki (obużona minka, zerknięcie na Stasia jak na debila): no pewnie, to każdy głupi wie1
Stasiu: aha, a masz komputer i grasz na nim?
Wiki: no pewnie, że mam i gram jak mi się spodoba, a mój wujek to nawet ma 5 w domu i laptopa (w tym momencie pomyślałem, że już mam przesrane, bo mnie Staszek zamęczy)
Stasiu: aha, to może pójdziemy sobie pograć?
Wiki (z niewinną minką): ah, na prawdę, no ja chyba zemdleję
..... i padła na podłogę
2.
Inny z tych samych odwiedzin:
Stasiu staje koło mej przyszłej super szwagierki i mówi do młodego:
- ej! jak coś zrobisz mojej siostrze to Cię znajdę! jak jej chociaż jeden włos z głowy spadnie.... albo z pod pachy.... to wszystko zależy od tego gdzie więcej
3.
Młody wczoraj opowiadał, jak to zadzwonił do Bebe (szwagierki mej przyszłej) telefon. Jak się okazało dzwonił kuzyn, który powiedział tyle:
- cześć Bebe, zmarł tatuś za dwa dni pogrzeb o 14.
Bebe słysząc to, stwierdziła, że to przecież rodzina to i pojechać trzeba na pogrzeb. W tymże smutnym dniu zapakowali się do samochodu z młodym i poczadzili do Zawiercia z Krakowa. Dojechali, idą do domu kuzyna, a tam nikogo. Więc stwierdzili, że pewnie przed chwilą pojechali. Bebe stwierdziła, że trzeba zadzwonić do kuzyna, aby dowiedzieć się gdzie pogrzeb się odbywa:
Bebe: cześć, jesteśmy już w Zawierciu, to gdzie tem pogrzeb?
kuzyn: yyyy, ale w jakim Zawierciu, tatuś zmarł, ale to mój teściu, więc pogrzeb w Krakowie.
Byłoby jeszcze parę z późniejszego wieczoru kawalerskiego, ale że głównym organizatorem byłem to mało co pamiętam

--