Xawery Dunikowski (1875-1964)
Dunikowski opowiadał o pewnym krakowskim malarzu, który w zdenerwowaniu oświadczył publicznie, że ma w du*ie Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa. Jak zwykle wśród słuchaczy znalazł się "życzliwy", który doniósł o tym, komu trzeba.
Krakowski sędzia, nie chcąc surowo karać malarza za ciężką zbrodnię obrazy majestatu, zmienił kwalifikację czynu i ukarał oskarżonego za "rozsiewanie fałszywych pogłosek na temat miejsca pobytu Najjaśniejszego Pana".
I moje pytanie: wrzucać dalej?
Dunikowski opowiadał o pewnym krakowskim malarzu, który w zdenerwowaniu oświadczył publicznie, że ma w du*ie Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa. Jak zwykle wśród słuchaczy znalazł się "życzliwy", który doniósł o tym, komu trzeba.
Krakowski sędzia, nie chcąc surowo karać malarza za ciężką zbrodnię obrazy majestatu, zmienił kwalifikację czynu i ukarał oskarżonego za "rozsiewanie fałszywych pogłosek na temat miejsca pobytu Najjaśniejszego Pana".
I moje pytanie: wrzucać dalej?