Bez autoryzacji, ale chyba Bojownicy się nie pogniewają, a autentyk IMO zacny..
Siedzimy wczoraj przy stole, gadamy, piwko pijemy. Impreza trwa już parę godzinek. Damska część grona snuje coraz wyraźniejsze aluzje dotyczące przeniesienia zlotu w miejsce, gdzie można potańczyć. Ich apele pozostają bez spodziewanego odzewu. W końcu zwraca się bezpośrednio do mnie i do
- To chcecie iść potańczyć czy nie?
A teraz wyobraźcie sobie siedzącego za stołem, z łokciami na blacie, ubranego na czarno, w jego kultowych już, ciemnych okularach, który z kamienną twarzą i głosem Janka Himilsbacha mówi: (trzeba to powiedzieć sobie głośno i z basową chrypką)
- My nie densiory. My jebaki.
P.S. Już za wami tęsknie
Siedzimy wczoraj przy stole, gadamy, piwko pijemy. Impreza trwa już parę godzinek. Damska część grona snuje coraz wyraźniejsze aluzje dotyczące przeniesienia zlotu w miejsce, gdzie można potańczyć. Ich apele pozostają bez spodziewanego odzewu. W końcu zwraca się bezpośrednio do mnie i do
- To chcecie iść potańczyć czy nie?
A teraz wyobraźcie sobie siedzącego za stołem, z łokciami na blacie, ubranego na czarno, w jego kultowych już, ciemnych okularach, który z kamienną twarzą i głosem Janka Himilsbacha mówi: (trzeba to powiedzieć sobie głośno i z basową chrypką)
- My nie densiory. My jebaki.
P.S. Już za wami tęsknie
--
"- Where were you last night?
- That's so long ago, I don't remember.
- Will I see you tonight?
- I never make plans that far ahead."