I. Położniczy
- Co robi bocian po tym, jak przyniesie dziecko?
- Odwraca się na drugi bok i zaczyna chrapać.
II. Noworuski
Przychodzi Nowy Ruski do perfumerii, pokazuje na jedno z pudełek i pyta:
- Co to jest?
- Woda toaletowa.
NR otwiera, wącha, mówi:
- Nawet ładne. Ile trzeba pudełek, żeby zapełnić kibel?
III. Imigracyjny.
- Jak pan trafił do Ameryki?
- Tak jak i pan, mnie też szef posłał do banku z dużą sumą pieniędzy.
IV. Branżowy
Przyszli do knajpy gliniarz z drogówki, inspektor skarbowy i celnik. Pojedli, popili, kelner przynosi rachunek. Inspektor
skarbowy bierze kwitek do ręki i wzburzony mówi:
- Co to ma być?! To jest grabież w biały dzień! Jutro wam kontrolę naślę!
Gliniarz bierze zaciekawiony rachunek i nawija:
- Potwierdzam, to grabież! Od jutra codziennie trzepiemy waszego szefa!
Celnik patrzy i mówi:
- O co chodzi, kwity w porządku. A gdzie forsa?
V. Rodzinny
Chłopak porwał ukochaną pannę, o północy wyniósł ją przez okno z domu rodzinnego, zaprowadził do oczekującej taksówki i wywiózł daleko. Po przyjeździe pyta taryfiarza:
- Ile jestem winien?
- Ani rubla, ojciec panny już się ze mną rozliczył.
- Co robi bocian po tym, jak przyniesie dziecko?
- Odwraca się na drugi bok i zaczyna chrapać.
II. Noworuski
Przychodzi Nowy Ruski do perfumerii, pokazuje na jedno z pudełek i pyta:
- Co to jest?
- Woda toaletowa.
NR otwiera, wącha, mówi:
- Nawet ładne. Ile trzeba pudełek, żeby zapełnić kibel?
III. Imigracyjny.
- Jak pan trafił do Ameryki?
- Tak jak i pan, mnie też szef posłał do banku z dużą sumą pieniędzy.
IV. Branżowy
Przyszli do knajpy gliniarz z drogówki, inspektor skarbowy i celnik. Pojedli, popili, kelner przynosi rachunek. Inspektor
skarbowy bierze kwitek do ręki i wzburzony mówi:
- Co to ma być?! To jest grabież w biały dzień! Jutro wam kontrolę naślę!
Gliniarz bierze zaciekawiony rachunek i nawija:
- Potwierdzam, to grabież! Od jutra codziennie trzepiemy waszego szefa!
Celnik patrzy i mówi:
- O co chodzi, kwity w porządku. A gdzie forsa?
V. Rodzinny
Chłopak porwał ukochaną pannę, o północy wyniósł ją przez okno z domu rodzinnego, zaprowadził do oczekującej taksówki i wywiózł daleko. Po przyjeździe pyta taryfiarza:
- Ile jestem winien?
- Ani rubla, ojciec panny już się ze mną rozliczył.
--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry!