Słowem wstępu, udałem się do zaprzyjaźnionego baru celem zobaczenia meczu.
Nie udało się kupić biletów to przynajmniej wśród ludzi raźniej będzie oglądać. Jako że w lokalu jest Dolby Surround i 50’ telebim to ludzi zlazło się od cholery. Wóda i piwo się leje, bar pęka w szwach, doszło do tego że żeby nie stać ktoś wstawił siedzenia z vana (takie do szybkiego montażu).
Atmosfera gorąca prawie jak na stadionie i sporo znajomych już też. Jak by mecz był pół godziny później to nie wiem czy by do pierwszego gwizdka doczekali. Mam pewne podejrzenia że z na wyjeździe integracyjnym byli, ale nie jestem pewien. Wróci to ew. zdementuje Dobra wracam do sedna sprawy.
Siedzę sobie spokojnie i nagle ni z tego słyszę koło siebie tzw. onomatopeiczne
- Plassssssk!!!
Gwar ucichł tak nagle jak nagłe było plask. Równie nagle dotarł do mnie fakt że koło mnie ktoś właśnie dostał w tubę i krwawi na podłogę (również koło mnie) .
Tak szybko jak poprzednie fakty dotarło do mnie że jak znajomi krwawiącego (btw takiej fujary i do tego podpitej) będą chcieli w jakiś sposób mu pomóc ew pomścić to nici z meczu bo bar pójdzie w drzazgi a sporo osób bez względu na wiek, rasę i poglądy będzie miało obite pysie. Autora plask dziewczyna posadziła na swoje miejsce, właściciel (Pan Rysiek) drżącą ręką już wybiera numer na policje a nad tym wszystkim stoi znajomy obitego. Wyczekiwanie na skutek interwencji nie było długie, a skutek ...
- Panie Ryśku daj pan mopa
- A ty nie krwaw na podłogę bo syf robisz
W połączeniu z miną krwawiącego mówiącą mniej więcej ‘a to qfa za co’ było to tak komiczne że połowa baru wykonała nie mniej nie więcej tylko
drugiej połowie to wisiało bo i tak już ledwo widzieli na oczy.
Myślę że powiedzenie weszło już na stałe do lokalnych klasyków
Acha, gdyby komuś było żal obitego to zasłużył sobie ale to już przemilczę.
Dobra, idę po piwko do sklepu przynieść komuś ?