Bry

Byłem ja ci pewnego razu w szpitalu (Łódź Łagiewniki dla zainteresowanych ) i leżałem na sali z 3 kolesiami. Wszyscy starsi ode mnie ale chodzi o najstarszego (ok. 65-70 lat). Była pora poobiednia więc dla większości pora sjesty. Ja akurat tego wtedy nie praktykowałem więc sobie grzecznie na łóżeczku czytałem książeczkę (Joanna Chmielewska yo!). Widzę kątem oka, że najstarszy sobie drzemie w najlepsze. W pewnym momencie zostaje brutalnie wyrwany ze snu z tylko sobie znanego powodu. I tak rzecze do nas:
- Ale miałem piękny sen...
- (my wszyscy) Jaki? Jaki?
- Śniło mi się, że piłem piwo....

Nasze miny i myśli możecie sobie wyobrazić

PS. Na jakiś czas dałem sobie spokój z książką

Pikny sen

a którą Chmielewską czytałeś?

a skoro debiut to

piwko lubię, ale gdybym właśnie czytała "Wszystko czerwone", "Całe zdanie nieboszczyka" albo "Lesia", to nawet dla piwka nie odłożyłabym książki

Powitać.
Ale ty był chory czy praktykant? Bo nie sqmałam. Nie ważne.
Co dla jednych jest snem-dla innych codziennością...

:waber dla mnie Wielki Diament II i Przeklęta bariera

i jeszcze za debiucik

czytając Joaśkę nie można zapomnieć o pivie...przeca ona w tych knigach na okrągło je chleje!

:mmix, każdy ma swoje małe zboczenia pozdro!

najbardziej prawdopodobne, że czytałem "wszystko czerwone" albo "całe zdanie nieboszyczka" bo "lesia" to czytałem w tym w roku, zresztą też w szpitalu :/