Tekst nie mój, lecz znajomej. Wydaje mi się, że to się tutaj nadaje
Enjoy:
Plan zdjęciowy, Hollyłódź, godz. 12.12
- A więc dobrze- mruknął reżyser, ogarniając ich wzrokiem- to, że angielska ekipa w tajemniczych okolicznościach zniknęła i od dłuższego czasu ślad po nich zaginął, oznacza, że my, Polacy, musimy…
- … wybudować autostrady i stadiony na Euro2012 – mruknął przez sen Jarosław.
- Kaczyńscy? – reżyser obrzucił wściekłym spojrzeniem dyrektora castingu- co ONI tu robią?
- Grają bliźniaków Weasley.
- ONI?!
- Mają spore osiągnięcia – wzruszył ramionami dyrektor – w młodości ukradli księżyc.
- Khyhyh- zakrztusił się reżyser. – A więc… Wiem, że większość z was jest tu tylko dla pieniędzy… - kucyk Pony, trzymany kurczowo przez Edytę Herbuś, spojrzał na niego złowieszczo. - … oprócz, oczywiście, Edytki, która chce rozwijać swój niezaprzeczalny talent…
- Tak – potwierdziła radośnie Herbuś, robiąc obrót wokół własnej osi. – Zagram Hagrida.
- Kogo?
- Ha – gri- da.
- Chyba Hermionę – podrapał się po głowie dyrektor castingu.
Edytka roześmiała się perliście.
- Też na „h”- dodała przepraszająco.
- Dobrze… Więc mamy tu Roberta Kubicę w roli Pottera, Agnieszkę Chylińską wcielającą się w profesor McGonagall, Pamelę Andersen w roli Luny Lovegood… - przerwał. – Zaraz, Pamelę… eee… grającą Lunę?
- Przepraszam- dyrektor pacnął się w głowę otwartą ręką. – Lunę zagra Kożuchowska. Pamela nie przyjedzie. Ma sesję.
- Rozumiem, studia- mruknął Lech.
Dyrektor spojrzał na niego dziwnie.
- … chodźmy dalej. Rona zagra… zagrają…?
- Kasia Cichopek i Marcin Hakiel.
- Dlaczego razem?
- Marcin zagroził zerwaniem umowy z wytwórcą Bobofrutów, jeśli nie zgodzimy się na dwoje. Poza tym, oni zawsze grają razem.
- Ja zwariuję – wymamrotał reżyser. – Dość. Przebierzcie się, przygotujcie i widzę was za pół godziny na planie pierwszej sceny.
Jarosław chrapnął donośnie.
- Przepraszam za brata – wyjaśnił Lech. – Miał ciężką noc. Jego kot przed snem wyżarł całą walerianę.
- Andrzej!... – wymamrotał przez sen Jarosław. – Andrzej, jak to się wkłada?...
Nastała niezręczna cisza.
***
Pierwsza scena- McGonagall wprowadza uczniów w progi Hogwartu- Hollyłódź, 12.32
- Ustawiamy się parami- oznajmiła Chylińska. Pięćdziesiąt par przestraszonych tęczówek zamarło w bezruchu. – PARAMI, kurwa, PARAMI!
- STOP!- zawył reżyser.- Agnieszka! To są dzieci! A ty grasz dobrotliwą, choć surową starszą panią, która…
- Dobra, okej. – Chylińska uśmiechnęła się, jak jej się wydawało, łagodnie.- Dobrotliwie, ale kurwa, parami.
Dzieci tkwiły w szoku. Panowała absolutna cisza.
- Może pokażemy? – ofiarowała się Kasia Cichopek.
- NIE! – wrzasnęła Agnieszka. Jakaś dziewczynka o słabszych nerwach pacnęła bezwładnie na podłogę. – WYPIERDALAĆ DO SZKOŁY, ALE JUŻ!
Tętent kilkudziesięciu par tenisówek oznajmił rozpaczliwą ucieczkę, okraszoną licznymi rozpaczliwymi krzykami.
- ... jakem profesor McGonagall - dokończyła z zadowoleniem Chylińska.
- Wody! Reżyser zasłabł! Wody!
***
Scena pierwsza, ujęcie drugie, kaaaamera... akcja!
- Moje kochane dzieciaczki- zaszczebiotałą Kasia Cichopek w kostiumie Dziewicy Gryffindoru- moje najdroższe skarbeczki, moje pimbci- bimpci...
- Zaje- kurwa- biście - mruknęła naburmuszona Agnieszka Cha.
- Może ja to zagram?
Ziemia zadrżała. Niebo pociemniało, zawiał wiatr, zaskomlał pies. Jarosław chrapnął przeciągle i rozbudził się na dobre.
Na piedestale chwały, a konkretnie na skrzynkach po dżemie Sorella, stał Ktoś Wielki.
Dosłownie i w przenośni.
- Chciałbym, żebyście wy mi powiedzieliście - sapnął Roman Gie- czy JA mogę to zagrać.
- Roman... - zdziwił się dyrektor castingu. - Ty grasz Dumbledore'a, czyż nie?
- Azaliż tak- odparł Roman swym niskim, seksownym głosem.- Aczkolwiek kostiumu żem nie znalazł. Pewnie jakiś homoseksualist był mi podpierniczył.
- Zaraz...
Roman wypiął wydatne usta i spojrzał reżyserowi prosto w oczy.
- Wiem, gdzie jest twój kostium- wyszeptał reżyser.
- Doprawdyż?- szepnął Roman.
- Czuć między nimi Vizir- mruknęła Kasia, zdejmując kostium.
- Chyba chemię- sprostował Marcin.
- Wiedziałam, że z tego działu- odszepnęła lękliwie. - Jak to dobrze, że do Auchan chodzimy razem.
I w tym momencie nastąpiła demolka.
Coś małego, zawiniętego w długą, siwą brodę i granatowy kostium w gwiazdki zwaliło się na kamerę, reżysera, lampy i wszystko, na co tylko można było się zwalić.
Ostał się tylko Roman Gie.
- Ładnie mi, prawda?- pisnęła Edytka radośnie, potrząsając kostiumem Dumbledore'a.
- Cięcie! Scena druga!
Jarosław, uroczo przygnieciony przez statyw, przeciągnął się słodko, po czym znów zapadł w smaczny sen.
Enjoy:
Plan zdjęciowy, Hollyłódź, godz. 12.12
- A więc dobrze- mruknął reżyser, ogarniając ich wzrokiem- to, że angielska ekipa w tajemniczych okolicznościach zniknęła i od dłuższego czasu ślad po nich zaginął, oznacza, że my, Polacy, musimy…
- … wybudować autostrady i stadiony na Euro2012 – mruknął przez sen Jarosław.
- Kaczyńscy? – reżyser obrzucił wściekłym spojrzeniem dyrektora castingu- co ONI tu robią?
- Grają bliźniaków Weasley.
- ONI?!
- Mają spore osiągnięcia – wzruszył ramionami dyrektor – w młodości ukradli księżyc.
- Khyhyh- zakrztusił się reżyser. – A więc… Wiem, że większość z was jest tu tylko dla pieniędzy… - kucyk Pony, trzymany kurczowo przez Edytę Herbuś, spojrzał na niego złowieszczo. - … oprócz, oczywiście, Edytki, która chce rozwijać swój niezaprzeczalny talent…
- Tak – potwierdziła radośnie Herbuś, robiąc obrót wokół własnej osi. – Zagram Hagrida.
- Kogo?
- Ha – gri- da.
- Chyba Hermionę – podrapał się po głowie dyrektor castingu.
Edytka roześmiała się perliście.
- Też na „h”- dodała przepraszająco.
- Dobrze… Więc mamy tu Roberta Kubicę w roli Pottera, Agnieszkę Chylińską wcielającą się w profesor McGonagall, Pamelę Andersen w roli Luny Lovegood… - przerwał. – Zaraz, Pamelę… eee… grającą Lunę?
- Przepraszam- dyrektor pacnął się w głowę otwartą ręką. – Lunę zagra Kożuchowska. Pamela nie przyjedzie. Ma sesję.
- Rozumiem, studia- mruknął Lech.
Dyrektor spojrzał na niego dziwnie.
- … chodźmy dalej. Rona zagra… zagrają…?
- Kasia Cichopek i Marcin Hakiel.
- Dlaczego razem?
- Marcin zagroził zerwaniem umowy z wytwórcą Bobofrutów, jeśli nie zgodzimy się na dwoje. Poza tym, oni zawsze grają razem.
- Ja zwariuję – wymamrotał reżyser. – Dość. Przebierzcie się, przygotujcie i widzę was za pół godziny na planie pierwszej sceny.
Jarosław chrapnął donośnie.
- Przepraszam za brata – wyjaśnił Lech. – Miał ciężką noc. Jego kot przed snem wyżarł całą walerianę.
- Andrzej!... – wymamrotał przez sen Jarosław. – Andrzej, jak to się wkłada?...
Nastała niezręczna cisza.
***
Pierwsza scena- McGonagall wprowadza uczniów w progi Hogwartu- Hollyłódź, 12.32
- Ustawiamy się parami- oznajmiła Chylińska. Pięćdziesiąt par przestraszonych tęczówek zamarło w bezruchu. – PARAMI, kurwa, PARAMI!
- STOP!- zawył reżyser.- Agnieszka! To są dzieci! A ty grasz dobrotliwą, choć surową starszą panią, która…
- Dobra, okej. – Chylińska uśmiechnęła się, jak jej się wydawało, łagodnie.- Dobrotliwie, ale kurwa, parami.
Dzieci tkwiły w szoku. Panowała absolutna cisza.
- Może pokażemy? – ofiarowała się Kasia Cichopek.
- NIE! – wrzasnęła Agnieszka. Jakaś dziewczynka o słabszych nerwach pacnęła bezwładnie na podłogę. – WYPIERDALAĆ DO SZKOŁY, ALE JUŻ!
Tętent kilkudziesięciu par tenisówek oznajmił rozpaczliwą ucieczkę, okraszoną licznymi rozpaczliwymi krzykami.
- ... jakem profesor McGonagall - dokończyła z zadowoleniem Chylińska.
- Wody! Reżyser zasłabł! Wody!
***
Scena pierwsza, ujęcie drugie, kaaaamera... akcja!
- Moje kochane dzieciaczki- zaszczebiotałą Kasia Cichopek w kostiumie Dziewicy Gryffindoru- moje najdroższe skarbeczki, moje pimbci- bimpci...
- Zaje- kurwa- biście - mruknęła naburmuszona Agnieszka Cha.
- Może ja to zagram?
Ziemia zadrżała. Niebo pociemniało, zawiał wiatr, zaskomlał pies. Jarosław chrapnął przeciągle i rozbudził się na dobre.
Na piedestale chwały, a konkretnie na skrzynkach po dżemie Sorella, stał Ktoś Wielki.
Dosłownie i w przenośni.
- Chciałbym, żebyście wy mi powiedzieliście - sapnął Roman Gie- czy JA mogę to zagrać.
- Roman... - zdziwił się dyrektor castingu. - Ty grasz Dumbledore'a, czyż nie?
- Azaliż tak- odparł Roman swym niskim, seksownym głosem.- Aczkolwiek kostiumu żem nie znalazł. Pewnie jakiś homoseksualist był mi podpierniczył.
- Zaraz...
Roman wypiął wydatne usta i spojrzał reżyserowi prosto w oczy.
- Wiem, gdzie jest twój kostium- wyszeptał reżyser.
- Doprawdyż?- szepnął Roman.
- Czuć między nimi Vizir- mruknęła Kasia, zdejmując kostium.
- Chyba chemię- sprostował Marcin.
- Wiedziałam, że z tego działu- odszepnęła lękliwie. - Jak to dobrze, że do Auchan chodzimy razem.
I w tym momencie nastąpiła demolka.
Coś małego, zawiniętego w długą, siwą brodę i granatowy kostium w gwiazdki zwaliło się na kamerę, reżysera, lampy i wszystko, na co tylko można było się zwalić.
Ostał się tylko Roman Gie.
- Ładnie mi, prawda?- pisnęła Edytka radośnie, potrząsając kostiumem Dumbledore'a.
- Cięcie! Scena druga!
Jarosław, uroczo przygnieciony przez statyw, przeciągnął się słodko, po czym znów zapadł w smaczny sen.
--
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.