Na początku disclaimer: Panie Urban, wklejam Pana felieton ku publicznej uciesze i bez dążenia do osiągnięcia osobistych korzyści. Niniejszym dokonuję cesji wszystkich rofli, jakie się w tym wątku pojawią
Za jakiś czas prezes PiS i były premier Jarosław Kaczyński zwoła konferencję prasową. Konferując sam ze sobą wygłosi takie mniej więcej oświadczenie:
Szanowni Państwo!
Wczoraj pan Tusk, pan Olejniczak, że nie wspomnę o panu Lepperze, bo nie warto o nim wspominać, oskarżyli o korupcję Prawo i Sprawiedliwość. Dla każdego człowieka w Polsce jest oczywistą oczywistością, że oskarżenia takie są porażającym kłamstwem. Stanowią pomówienie łajdackie, poza tym graniczące z absurdem. Środowiska skorumpowane, więc ewidentnie broniące korupcji, ośmieliły się fałszywie oskarżyć o sprzedajność partię w sposób oczywisty korupcję zwalczającą. Oskarżają nawet mnie osobiście i mojego brata, chociaż stawiamy na pierwszym miejscu czyszczenie nieuczciwości we własnych szeregach.
Prawdą jest, że Prawo i Sprawiedliwość przyjęło 100 milionów zł dotacji wyborczej od holdingu Polkluska, Łazanki i Pieróg inc. Gwoli ścisłości pragnę z naciskiem sprecyzować: pieniądze te wpłynęły do Fundacji Telegraficznego Prawa i Sprawiedliwości kierowanej przez pana Gosiewskiego, gdyż ustawa zakazuje finansowania partii politycznych przez osoby prawne. Nie mam też żadnego, ale to absolutnie żadnego powodu, żeby zaprzeczać, że kiedy jeszcze kierowałem rządem wpłata ta zbiegła się w czasie z wygraniem przez Polkluskę, Łazankę i Pieróg inc. przetargu na budowę tarczy antyrakietowej w Polsce. Zapewniam i osobiście gwarantuję, że nie ma pomiędzy tymi dwoma faktami żadnego związku poza przypadkową zbieżnością w czasie. Jest to oczywiste dla każdego, kto wie, że holding Polkluska, Łazanki i Pieróg inc. wygrał uczciwy przetarg mając za konkurenta korporację Łazanki, Pieróg i Kluska. Wbrew temu, co pisze prasa, która zwalczała mój rząd i w walce tej była zaślepiona, przetarg wolny był od jakichkolwiek nacisków politycznych. To samo przez się oczywiste. Tak samo oczywistą jest oczywistość, że owe 100 milionów, o które podniesiono tak wiele krzyku, nie było kwotą o charakterze korupcyjnym. Wręcz przeciwnie. Przeznaczona ona była na walkę z korupcją, co zresztą powinno być oczywiste dla każdego.
Jest równie oczywiste, że pieniędzy tych nie chcieliśmy. Przeciwnie. To nasi przeciwnicy, którzy z przyjęcia 100 milionów czynią teraz sensację, zmusili nas do przyjęcia tych 100 milionów. Wiadome skompromitowane środowiska ściśle związane z partią pana Tuska i partią Olejniczaka, że nie wspomnę o Lepperze, bo nie chcę nawet pamiętać tego nazwiska, spowodowały, że nie mieliśmy innego wyjścia.
Przedstawię znamienną sekwencję wydarzeń o zupełnie oczywistej wymowie. Państwowa Komisja Wyborcza złożona z osób związanych ściśle z opozycją zaciekle szkodzącą Polsce odrzuciła pod byle jakim pretekstem sprawozdanie finansowe PiS. Pozbawiono naszą partię funduszy niezbędnych do uczestnictwa w demokratycznych wyborach. Tym samym PKW, mająca stać na straży demokratycznych procedur wyborczych, zadała cios demokracji niszcząc prawo obywateli do wolnego wskazania, że PiS ma nadal rządzić. To także jest oczywiste. Orzeczenie to podtrzymał Sąd Najwyższy. Nie muszę wyjaśniać, czym jest ten sąd i jaką spełnia rolę w naszym kraju. Jest on wysoką instancją władzy państwowej wyspecjalizowaną w zwalczaniu państwa polskiego i jego interesów. Sąd Najwyższy stanowi rodzaj zarządu antypaństwowej i niedemokratycznej korporacji sędziowskiej. Kieruje się ona wyłącznie interesem własnym. Sąd ten musi być wreszcie poddany stosownej kontroli, aby respektował interesy państwa... To oczywiste. Obie te instytucje, pozbawiając PiS należnych nam prawnie środków finansowych, przymusiły moją partię do wzięcia pieniędzy skądinąd. Wraz z partiami i prasą, które wspierają wszystkie niegodziwości wymierzone w PiS, PKW i SN ponoszą całkowitą odpowiedzialność za skutki odebrania PiS 65 mln zł. Jest to więcej niż oczywiste.
Stanęliśmy wobec wyboru. Albo zgodzić się na zmniejszenie szans na zwycięstwo wyborcze Prawa i Sprawiedliwości, które stawałoby do wyborów bez pieniędzy, czyli poprzeć powrót do władzy partii skorumpowanych, które w III Rzeczypospolitej korupcję praktykowały i osłaniały, albo też mając środki na przeprowadzenie wyborów zabiegać o mandat w imię dalszej skutecznej walki z korupcją. Jest oczywiste, czego potrzeba Polsce i czego pragną Polacy.
Naszym przeciwnikom odpowiadam z mocą: gotowi jesteśmy nadal przyjmować pieniądze przekazywane nam z patriotycznych motywów i w sposób możliwy do legalizacji, gdyż kwoty, które my bierzemy, nie są polityczną korupcją, lecz na odwrót – służą zachowaniu niezbędnych warunków do zwalczania przekupstwa. Nie biorąc teraz pieniędzy ułatwilibyśmy uprawianie w przyszłości korupcji partiom z natury sprzedajnym. Jest to oczywistość, którą nasz naród rozumie i aprobuje.
Proszę bardzo, jeśli są pytania, to oczywiście odpowiem na nie, ale przy jakiejś innej okazji.
Za jakiś czas prezes PiS i były premier Jarosław Kaczyński zwoła konferencję prasową. Konferując sam ze sobą wygłosi takie mniej więcej oświadczenie:
Szanowni Państwo!
Wczoraj pan Tusk, pan Olejniczak, że nie wspomnę o panu Lepperze, bo nie warto o nim wspominać, oskarżyli o korupcję Prawo i Sprawiedliwość. Dla każdego człowieka w Polsce jest oczywistą oczywistością, że oskarżenia takie są porażającym kłamstwem. Stanowią pomówienie łajdackie, poza tym graniczące z absurdem. Środowiska skorumpowane, więc ewidentnie broniące korupcji, ośmieliły się fałszywie oskarżyć o sprzedajność partię w sposób oczywisty korupcję zwalczającą. Oskarżają nawet mnie osobiście i mojego brata, chociaż stawiamy na pierwszym miejscu czyszczenie nieuczciwości we własnych szeregach.
Prawdą jest, że Prawo i Sprawiedliwość przyjęło 100 milionów zł dotacji wyborczej od holdingu Polkluska, Łazanki i Pieróg inc. Gwoli ścisłości pragnę z naciskiem sprecyzować: pieniądze te wpłynęły do Fundacji Telegraficznego Prawa i Sprawiedliwości kierowanej przez pana Gosiewskiego, gdyż ustawa zakazuje finansowania partii politycznych przez osoby prawne. Nie mam też żadnego, ale to absolutnie żadnego powodu, żeby zaprzeczać, że kiedy jeszcze kierowałem rządem wpłata ta zbiegła się w czasie z wygraniem przez Polkluskę, Łazankę i Pieróg inc. przetargu na budowę tarczy antyrakietowej w Polsce. Zapewniam i osobiście gwarantuję, że nie ma pomiędzy tymi dwoma faktami żadnego związku poza przypadkową zbieżnością w czasie. Jest to oczywiste dla każdego, kto wie, że holding Polkluska, Łazanki i Pieróg inc. wygrał uczciwy przetarg mając za konkurenta korporację Łazanki, Pieróg i Kluska. Wbrew temu, co pisze prasa, która zwalczała mój rząd i w walce tej była zaślepiona, przetarg wolny był od jakichkolwiek nacisków politycznych. To samo przez się oczywiste. Tak samo oczywistą jest oczywistość, że owe 100 milionów, o które podniesiono tak wiele krzyku, nie było kwotą o charakterze korupcyjnym. Wręcz przeciwnie. Przeznaczona ona była na walkę z korupcją, co zresztą powinno być oczywiste dla każdego.
Jest równie oczywiste, że pieniędzy tych nie chcieliśmy. Przeciwnie. To nasi przeciwnicy, którzy z przyjęcia 100 milionów czynią teraz sensację, zmusili nas do przyjęcia tych 100 milionów. Wiadome skompromitowane środowiska ściśle związane z partią pana Tuska i partią Olejniczaka, że nie wspomnę o Lepperze, bo nie chcę nawet pamiętać tego nazwiska, spowodowały, że nie mieliśmy innego wyjścia.
Przedstawię znamienną sekwencję wydarzeń o zupełnie oczywistej wymowie. Państwowa Komisja Wyborcza złożona z osób związanych ściśle z opozycją zaciekle szkodzącą Polsce odrzuciła pod byle jakim pretekstem sprawozdanie finansowe PiS. Pozbawiono naszą partię funduszy niezbędnych do uczestnictwa w demokratycznych wyborach. Tym samym PKW, mająca stać na straży demokratycznych procedur wyborczych, zadała cios demokracji niszcząc prawo obywateli do wolnego wskazania, że PiS ma nadal rządzić. To także jest oczywiste. Orzeczenie to podtrzymał Sąd Najwyższy. Nie muszę wyjaśniać, czym jest ten sąd i jaką spełnia rolę w naszym kraju. Jest on wysoką instancją władzy państwowej wyspecjalizowaną w zwalczaniu państwa polskiego i jego interesów. Sąd Najwyższy stanowi rodzaj zarządu antypaństwowej i niedemokratycznej korporacji sędziowskiej. Kieruje się ona wyłącznie interesem własnym. Sąd ten musi być wreszcie poddany stosownej kontroli, aby respektował interesy państwa... To oczywiste. Obie te instytucje, pozbawiając PiS należnych nam prawnie środków finansowych, przymusiły moją partię do wzięcia pieniędzy skądinąd. Wraz z partiami i prasą, które wspierają wszystkie niegodziwości wymierzone w PiS, PKW i SN ponoszą całkowitą odpowiedzialność za skutki odebrania PiS 65 mln zł. Jest to więcej niż oczywiste.
Stanęliśmy wobec wyboru. Albo zgodzić się na zmniejszenie szans na zwycięstwo wyborcze Prawa i Sprawiedliwości, które stawałoby do wyborów bez pieniędzy, czyli poprzeć powrót do władzy partii skorumpowanych, które w III Rzeczypospolitej korupcję praktykowały i osłaniały, albo też mając środki na przeprowadzenie wyborów zabiegać o mandat w imię dalszej skutecznej walki z korupcją. Jest oczywiste, czego potrzeba Polsce i czego pragną Polacy.
Naszym przeciwnikom odpowiadam z mocą: gotowi jesteśmy nadal przyjmować pieniądze przekazywane nam z patriotycznych motywów i w sposób możliwy do legalizacji, gdyż kwoty, które my bierzemy, nie są polityczną korupcją, lecz na odwrót – służą zachowaniu niezbędnych warunków do zwalczania przekupstwa. Nie biorąc teraz pieniędzy ułatwilibyśmy uprawianie w przyszłości korupcji partiom z natury sprzedajnym. Jest to oczywistość, którą nasz naród rozumie i aprobuje.
Proszę bardzo, jeśli są pytania, to oczywiście odpowiem na nie, ale przy jakiejś innej okazji.
--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry!