Jako, ze temat znalezisk przy remontach popularny, to zapytam co znaleźliście u znajomych.

Ja na ten przykład, dzisiaj znalazłem swoją płytkę Microsoft Flight Simulator 95, która mu pożyczyłem 12 lat temu i do dzisiaj szukałem

to może na odwrót co można u mnie znaleźć... Wormsy II ktore poyczyłęm 4 lata temu od kolegi... wiem bardzo ambitna gra...

U mnie sąsiad by znalazł swój zeszyt z fizyki sprzed 6 lat

S: Pożyczałeś ode mnie zeszyt z fizyki?
J: Nie, no co ty.

:P

Ja pożyczyłem od kumpla Starcrafta jakieś 7 lat temu. Dalej u mnie leży, ale się nie dopytywał

stanik.

u kolegi przyjaciółki.

ale była awantura...

bo to w zasadzie nie ja a ona go odkryła

potem się wszystkim przpomniało, że wracając z jakieś wycieczki wrzuciłam pare rzeczy do jej torby, ona się u niego rozpakowywała, zapomniała... znalazła po 8 miesiacach i był dym

miało być "kolegi", bo jeszcze wtedy byli narzeczeństwem

ja znalazłem stówkę u kolegi

A poważnie> Znalazłem u niego "maska" St. Lema. Wpierał mi, że to on sam kupił, że to jego, jeszcze podał mi w której księgarni... i tutaj poległ: bo kupowałem to od Rosjan ( jakaś dziwna edycja, a może w księgarni rosyjskiej z literaturą zagraniczną sprzedająca mi ja Rosjanka nabyła) w każdym razie miała cenę nabitą w rublach ....

Acha, byłbym zapomniał: znalazłem też swoją gitarę.... ponoć mu podarowałem ... ( owszem wszedł w jej posiadanie, bo mu pożyczyłem, ale nigdy mu jej nie dawałem, ani nie miałem zamiaru dawać[chciał się tylko nauczyć podstawowych chwytów] )

hmm ... a tak poza tym: już dawno nie jest moim kolegą ...

Zwykłam nazywać takich ludzi "czarnymi dziurami" - jak coś pożyczysz to już przepadło...
Moja koleżanka znalazła ostatnio u siebie moje notatki z ostatnich 2 lat z różnych przedmiotów. Dobrze, że w końcu oddała, bo egzamin magisterski niedaleko...

Mój brat ma mój podręcznik od fizyki ze studiów - część II. Najlepsze jest to że upiera się że część I-sza, która jest u mnie jest jego.

dzień dobry wieczór... nazywam się "czarna dziura".........

kumpel pożyczył ode mnie podręcznik na I roku studiów, oddał na... V

Hmm ja mam taką kumpele która już chyba 3 rok trzyma mojego władce pierścieni, silmarillion i hobbita i narnie... Ilekroc ją pytam kiedy mi to odda to ona mówi że nadal czyta... Hmm przez 3 lata chyba da się przeczytać te książki, nawet jeśli sie czyta powoli, więc wnioskuje że zgubiła i nadal szuka... choć niewiem jak można zgubić moje wydanie silmarillionu, ono jest takie wielkie że używałam go do wygładzania pogiętych kartek.

Hmm inna wisi mi 3 tom Harrego Pottera, i twierdzi że mi go już oddała - ale ja sobie nie przypominam :P.

U innej zaś znalazłam kiedyś swojego kota, ale to dlatego że wszedł do mojego plecaka i tam zasnął sobie - obudził się dopiero u niej i sie mocno zdziwił.

U kolegi zaś znalazłam kiedyś swoje asteriksy, ale nadal nie moge sobie przypomnieć czy mu to pożyczałam czy on sobie sam... on też nie.

Ale i tak najdziwniejszym znaleziskiem był mój własny brat u innego kolegi... mojego kolegi z klasy jakby co... a rodzice już chcieli dzwonić na policje i zgłaszać jego zaginięcie bo go nie było jakieś 7-8 godzin :P, a ten sie po prostu zagrał na pleju razem z owym moim kolegą.

kiedyś na imprezie u kumpla znalazłam za kanapą moje ulubione stringi...
wyjaśniła się przynajmniej jedna z tajemnic kosmosu, dlaczego z poprzedniej imprezy wróciłam w męskich slipach

a u siebie wczoraj znalazłam zeszyt do fizyki, który pożyczyłam od koleżanki w pierwszej klasie liceum.

kiedyś u cioci znalazłam kilkanaście książek, które wyparowały z moich półkowych zbiorów
okazało się,że kobitka jak przychodziła z wizytą to brała,co chciała,nie pytając o pozwolenie i nie oznajmiając mi o tym

teraz ciocię wpuszczam tylko do kuchni, najwyżej podpieprzy mąkę

:agawka chyba musimy się poznać :]
A co do pożyczania to leży u mnie kilka rzeczy które wiem że nie są moje ale za cholerę nie wiem czyje.

A z takich ciekawszych akcji to może nie do końca pasująca do istoty tematu ale fajna myślę.

W pewien listopadowy weekend, jak już nie raz, miała miejsce w mojej hacjendzie impreza. Toczyła się swoim własnym rytmem aż do momentu na który większość domowych imprez jest skazana... mianowicie brakło alkoholu.
Przywieźć nie ma z kąd bo to za miastem kawałek i nocnych nie ma, a taryfiarze w weekendy do mnie pod bramę to stawki urągające zdrowo myślącym ludziom mają.
Na to znajomy w przypływie czegoś bliżej 'naonczas' mi nieznanego zaczął odsuwać regał w przedpokoju. Nim zdążyłem go powstrzymać okazało się że znalazł flaszkę którą schował sobie kiedyś na czarną godzinę podczas innej imprezy... poprzedniego lata.
Od tego czasu stało się tradycją że jedną flaszkę co impreza chowa komisyjnie wybrany ochotnik i na następnej imprezie w tym samym miejscu jest wypijana.
Tak to się przyjęło że 'komisyjny wybraniec' za punkt honoru stawia sobie takie ukrycie 'skarbu' żeby nikt inny do czasu następnego baletu go/jej nie znalazł i na koniec imprezy jest zawsze odnajdywana.

Z tym też ciekawa historia bo u znajomych 'chowacza' zabrakło. Ale co to dla naładowanej jak ruski czołg drużyny. Podczas safari po domu poprzestawiane zostały w całym domu meble i wyrwane drzwiczki na strych, to jednak nie przyniosło rezultatu. Nic to dla dzielnych poszukiwaczy. Dodzwonili się o 3 rano do wielce z tego faktu zadowolonego 'chowacza' który na odczepnego powiedział im że zakopał to pod jakimś drzewem u nich na działce. Skończyło się na wykopanych 6 tujach, jednej magnolii, i jakiegoś tam innego fajnego krzaka. Z opowieści sąsiada ponoć komicznie wydlądało jak kompletnie nafazowane towarzystwo biegało z latarkami i szpadlami po działce o 4 rano. Ja tam nie widziałem w tym nic śmiesznego. A napięcie toważyszące poszukiwaniom jest trudne do opisania. Wtedy właśnie dowiedziałem się co czuli Indiana i Lara podczas swoich poszukiwań. Co ciekawe w naszych poszukiwaniach dowodził nami niedoszły archeolog :] ( ale to wyszło dopiero w trakcie dzielenia się poimprezowymi wrażeniami)
Oczywiście flaszki nie znależliśmy.

niby wszystko fajnie, ale jedno mnie urzeklo, a mianowicie "toważyszące". Tak to ejst ze wzrokowcami...

tak w sumie u znajomych znalazłam dużo swoich rzeczy: stanik, bluzę, skarpetę, dezodorant (?!) i kurtkę. Oczywiście nie u tego samego znajomego

Ja mam już od kilku lat "Pieśń o Rolandzie" pożyczoną z biblioteki i nie oddaną ponieważ złożył był mi na pierwszej stronie autograf Maciej Zieliński- były kapitan koszykarzy Śląska Wrocław- mój idol z okresu studiów. No i tak się złożyło że wolałam zapłacić za zgubioną książkę oraz wysłuchać kazania pani z biblioteki niż oddać tak cenny łup.

Oryginalny Windows 95 mojego kolegi z pracy ahhh... te czasy

Kumpela kiedyś zrobiła u siebie babski wieczór.Wiedzialam,że lekka popijawa będzie i zanocować u niej będę musiała(bo pod "wpływem" strach babie po nocy do domka wracać),więc i ciuszki czyste na rano,coby się przebrać,wzięłam.
A więc :spotykam kiedyś kumpelę na ulicy,zupełnie przypadkiem,czasu od imprezy minęło sporo.Patrzę,a ta w moich skarpetkach śmiga...Pytam więc:
-Ej,Klaudia,ty masz moje skarpetki???
Odpowiedź była krótka:
-Yyy...to twoje?myslałam,że moje.....
I wyszło,że w porannym zamotaniu po imprezie zapomniałam zabrać skarpetek...

kiedys nieopatrznie zostawilem plemnika lub dwa gora cy, a teraz za kilka tygodni bedzie mial roczek i ma na imie Aleksander

Hmm przypomniało mi się, kumpela po jakiejś imprezie znalazła za fotelem kalesony z dziurą... nikt sie do nich nie przyznał

Ja przy okazji ostatnich generalnych porządków znalazłem:

- stanik, szt 1
- satynową pidżamkę (very sexy), szt 1
- czarną spódnicę

Właścicielka stanika się znalazła niestety do pidżamki i spódniczki nikt się nie przyznaje

Nie znalazłem - ale kupiłem dwa razy.
Będąc dwa lata temu w Krakowie kupiłem jeden z brakujących numerów magazynu Relax, który to numer pożyczyłem komuś w latach 80-tych. Na ostatniej stronie były dwie plamki czerwonego tuszu - takie same jakie przypadkowo zrobiłem na tym piśmie przelewając tusz do pojemnika.
Zastanawiam się, czy nie zacząć ścigać któregoś z kolegów, który studiował w Krakowie

niedawno się znalazła książka wujka z biblioteki szkoły średniej


wujek ma 49 lat (L.O. zakończył planowo w wieku 18 lat)

Ten temat mi coś przypomniał!


oddaj moje pornole !!!

Ja, jakiś czas temu znalazłem u mojej kuzynki starą, zaginioną pierwszą cześć "Harry'ego Pottera", za którą to przeryłem każdy kąt mojego pokoju. A ona stała sobie grzecznie u nich na półeczce. Najbardziej zastanawia mnie to jak się tam dostała, bo nie przypominam sobie żebym ją komuś pożyczał ...



POzdrO

Cóż... ja kiedyś pożyczyłem od kolegi w liceum podręcznik do AD&D i bestiriusz. I tak trzymałem sobie kilka lat.
Po jakimś czasie spotkałem go, rozmawialiśmy i rozmowa tak jakoś zeszła na tematy rpgowe.
[K]: Kurde, no! Muszę sobie w koncu kupić podręcznik do AD&D, bo mi gdzieś wcieło...
[J]: tryb_szybkiego _zakończenia_rozmowy_mode_on
i zwiałem.
Książki mam do dziś

A ja mam dwie książki pożyczone w podstawówce z biblioteki

Oddam... w czterdzieste urodziny

U któregoś ze znajomych zapewne można znaleźć jedną płytkę której szukam od 4 lat. Ciekawe u którego?

A ja ostatnio oddałam koleżance jej puder, który zostawiła u mnie +/- 2 lata temu...