Każdy z Was ma takie dni w pracy kiedy wszystko się wali. U mnie na szczęście takie dni przeważnie są co prawda zwariowane, ale w większości na wesoło.
Zaczęło się o 11:00. Boss do mnie dzwoni na komórkę :
- No gdzie Ty jesteś? Przecież miałeś być na spotkaniu ?
- Na jakim spotkaniu ?
- No przecież wysłałem Ci zaproszenie o 9:00
- A odesłałem Ci potwierdzenie ?
- Nie wiem, bo nie sprawdzałem ...
- Hmm widzisz ja też nie, bo zasadniczo w wannie siedzę ..
- W jakiej wannie ?
- Takiej metalowej ...
- To Ty w domu jesteś ?
- No tak się składa że dzisiaj jestem od 14:00 trzeba było sprawdzić zanim mnie zaprosiłeś...
- No tak .. to ja przełoże to spotkanie na 14:30 bo musimy się dzisiaj spotkać z Andrzejewskim ...
- OKi ...NARA !
W fabryce byłem po 14:00 no i o 14:30 poczłapałem na spotkanie z bossem i Andrzejewskim.
O 15:00 w trakcie spotkania dzwoni do mnie Piotrowski .:
- No gdzie Ty jesteś miałeś mi dzisiaj przeszkolić dwóch pracowników z obsługi X. Umawiane było. Ja im tak grafik ustawiłem żeby te 3 godzinki z Tobą posiedzieli ! No nie rób mi tego człowieku.
Bez słowa podałem komórkę mojemu bossowi. Wysłuchał Piotrowskiego, ale uszy mu poczerwieniały. Dalej spotkanie odbywało się w nerwowej atmosferze.
O 17:00 wróciłem do pracy. Około 18:00 zdazwonił do nas do rozliczeń gostek, który rozbawił mnie do łez :
- Nie zapłaciliści mnie za dwa miesiące już !
- A za co ?
- No za te rachunki co powystawiane !
- Ale jakie rachunki o co chodzi ... ?
Po 10 minutach konsultant wyciągnął od faceta, że ten ma ręczną maszynkę do odbijania kart (nota bene od dwóch miesięcy) i że chodzi mu o to, że nie zapłaciliśmy mu za transakcje, które przeprowadził w tym okresie (łącznie na kwotę 211 PLN). Konsultant tym samym pyta się gostka :
- A rachunki w jaki sposób Pan nam dostarczył ? Pocztą czy osobiście ?
- Jaką pocztą ? A po co ? Do szuflady żem wrzucił ...
Po 19:00 byłem już zmęczony, a dzień kręcił się jak karuzela i miałem już ochotę z niej wysiąść. Rozmawiając z babeczką chciałem jej podać na koniec dokładny czas naszej rozmowy, bo to było w tym przypadku istotne. Spojrzałem na zegar na kompie była 19:22 więc walę do babeczki :
- Proszę sobie zapisać godzinę naszej rozmowy ... dziewiętnasta... dwudziesta druga ...
Ale babeczka mnie przebiła bo wyjąkała :
- Aleee .. ale po północy ?
Ale sam siebie przebiłem o 21:50 przedstawiając się w innej rozmowie. Mam na nazwisko Kwiatkowski. Przywitanie wyglądało tak :
Dobry wieczór firma X. Słucham Kwiatkowscy ...
Moje kumpele pospadały z foteli i już spod nich nie wyszły...
Tym samym miłego wieczoru życzy Wam i
Howg !
Nazwiska w niniejszym poście zostały zmienione na potrzeby postu
Zaczęło się o 11:00. Boss do mnie dzwoni na komórkę :
- No gdzie Ty jesteś? Przecież miałeś być na spotkaniu ?
- Na jakim spotkaniu ?
- No przecież wysłałem Ci zaproszenie o 9:00
- A odesłałem Ci potwierdzenie ?
- Nie wiem, bo nie sprawdzałem ...
- Hmm widzisz ja też nie, bo zasadniczo w wannie siedzę ..
- W jakiej wannie ?
- Takiej metalowej ...
- To Ty w domu jesteś ?
- No tak się składa że dzisiaj jestem od 14:00 trzeba było sprawdzić zanim mnie zaprosiłeś...
- No tak .. to ja przełoże to spotkanie na 14:30 bo musimy się dzisiaj spotkać z Andrzejewskim ...
- OKi ...NARA !
W fabryce byłem po 14:00 no i o 14:30 poczłapałem na spotkanie z bossem i Andrzejewskim.
O 15:00 w trakcie spotkania dzwoni do mnie Piotrowski .:
- No gdzie Ty jesteś miałeś mi dzisiaj przeszkolić dwóch pracowników z obsługi X. Umawiane było. Ja im tak grafik ustawiłem żeby te 3 godzinki z Tobą posiedzieli ! No nie rób mi tego człowieku.
Bez słowa podałem komórkę mojemu bossowi. Wysłuchał Piotrowskiego, ale uszy mu poczerwieniały. Dalej spotkanie odbywało się w nerwowej atmosferze.
O 17:00 wróciłem do pracy. Około 18:00 zdazwonił do nas do rozliczeń gostek, który rozbawił mnie do łez :
- Nie zapłaciliści mnie za dwa miesiące już !
- A za co ?
- No za te rachunki co powystawiane !
- Ale jakie rachunki o co chodzi ... ?
Po 10 minutach konsultant wyciągnął od faceta, że ten ma ręczną maszynkę do odbijania kart (nota bene od dwóch miesięcy) i że chodzi mu o to, że nie zapłaciliśmy mu za transakcje, które przeprowadził w tym okresie (łącznie na kwotę 211 PLN). Konsultant tym samym pyta się gostka :
- A rachunki w jaki sposób Pan nam dostarczył ? Pocztą czy osobiście ?
- Jaką pocztą ? A po co ? Do szuflady żem wrzucił ...
Po 19:00 byłem już zmęczony, a dzień kręcił się jak karuzela i miałem już ochotę z niej wysiąść. Rozmawiając z babeczką chciałem jej podać na koniec dokładny czas naszej rozmowy, bo to było w tym przypadku istotne. Spojrzałem na zegar na kompie była 19:22 więc walę do babeczki :
- Proszę sobie zapisać godzinę naszej rozmowy ... dziewiętnasta... dwudziesta druga ...
Ale babeczka mnie przebiła bo wyjąkała :
- Aleee .. ale po północy ?
Ale sam siebie przebiłem o 21:50 przedstawiając się w innej rozmowie. Mam na nazwisko Kwiatkowski. Przywitanie wyglądało tak :
Dobry wieczór firma X. Słucham Kwiatkowscy ...
Moje kumpele pospadały z foteli i już spod nich nie wyszły...
Tym samym miłego wieczoru życzy Wam i
Howg !
Nazwiska w niniejszym poście zostały zmienione na potrzeby postu
--