Za oknem ciemno, zimno, paskudnie. Nastrój jak w najlepszym horrorze. A moja matka poszła z psami na wieczorny spacer... Poszła i zaraz wróciła. Słyszałam tylko, jak weszła i ni to łkając ni to krztusząc się strachem (tak mi się wtedy wydawało) wydusiła z siebie:
- O matko! O o o o Mmm-a-t-kk-o!
Wylatuję więc do przedpokoju z duszą na ramieniu i z przerażeniem w oczach. Jeden rzut oka na twarz rodzicielki wystarczył mi do stwierdzenia stanu przedzawałowo-histerycznego - dziwny grymas i strumienie łez.
Drugi rzut oka natomiast, pozwolił stwierdzić obecność stworzenia z gatunku Melopsittacus undulatus (papużka falista) siedzącego sobie spokojnie na ramieniu mamy.
Mama owszem płakała, ale ze śmiechu. Duduś szanowny postanowił bowiem towarzyszyć swojej pani na spacerze, ale nie uprzedził jej o tym, tylko przysiadł na ramieniu i "wyszedł" w noc. Matka doszła do bramy wjazdowej (jakieś 30m od domu) i usłyszała tuż koło ucha złowieszcze i jakby pełne dezaprobaty cmokanie. Tak potrafi tylko ON. Odezwał się dopiero jak zaczął zamarzać. Tym razem to była tylko papuga, ale kto wie, co czai się w mroku nocy?
- O matko! O o o o Mmm-a-t-kk-o!
Wylatuję więc do przedpokoju z duszą na ramieniu i z przerażeniem w oczach. Jeden rzut oka na twarz rodzicielki wystarczył mi do stwierdzenia stanu przedzawałowo-histerycznego - dziwny grymas i strumienie łez.
Drugi rzut oka natomiast, pozwolił stwierdzić obecność stworzenia z gatunku Melopsittacus undulatus (papużka falista) siedzącego sobie spokojnie na ramieniu mamy.
Mama owszem płakała, ale ze śmiechu. Duduś szanowny postanowił bowiem towarzyszyć swojej pani na spacerze, ale nie uprzedził jej o tym, tylko przysiadł na ramieniu i "wyszedł" w noc. Matka doszła do bramy wjazdowej (jakieś 30m od domu) i usłyszała tuż koło ucha złowieszcze i jakby pełne dezaprobaty cmokanie. Tak potrafi tylko ON. Odezwał się dopiero jak zaczął zamarzać. Tym razem to była tylko papuga, ale kto wie, co czai się w mroku nocy?