Dziś. Wstałem taki nie do końca rozbudzony, udałem się do kuchni, otworzyłem lodówkę, wziąłem keczup, wywaliłem go do kosza, udałem się do łazienki i... dopiero tam uświadomiłem sobie co ja zrobiłem w kuchni. Naprawdę zamotany byłem i zupełnie z niewiadomych mi przyczyn tak się zamotałem.
Z kolei kiedyś indziej wstałem pędzić na egzamin (pominę, że niedziela i studia skończyłem 2 lata wcześniej). Oprzytomniałem w łazience, jak wiązałem krawat. Nie no normalnie niektóre poranki mnie dobijają.
Hehe a Wy też tak macie?
Z kolei kiedyś indziej wstałem pędzić na egzamin (pominę, że niedziela i studia skończyłem 2 lata wcześniej). Oprzytomniałem w łazience, jak wiązałem krawat. Nie no normalnie niektóre poranki mnie dobijają.
Hehe a Wy też tak macie?
--