1. Kumpel jak se jesczze na dzielnicy królował mał wezwanie do wypadku. Przyjeżdża na miejsce. Na drzewie rozkraczony żuczek. W środku kierowca pijany w sztok. Tadek otwierdz drzwi i zwraca się do kierowcy:
- No panie Malinowski (nazwisko zmienione)! Tak bez prawa jazdy pan jeżdzi?
- Nooo... aale jaaaa mmmmmam praaawo jaaaazdy!
- Przecież w zeszłym tygodniu sam panu zabrałem za jazdę po pijaku!
- Aaaa jaaa maaam je tuu! I wręczka kumplowi ksero prawka
Pól komisariatu kwiczało z tej akcji
2. Wbili się do mnie kumple z alkoholem. Ponieważ ja dyżur miałem i nocka już była miałem w nosie szykowanie jakiegoś żarcia (wbili się z 5-cio minutową zapowiedzią). No ale jak już wparowali to zaczeli miałczeć, że by coś zjedli. No to wygrzebałem wojskową eSkę (suchą rację żywnościową) i rzuciłem na stół. Każdy kto był w woju pamięta smak "małpy". Koleś zaczą się zajadać sucharami i mielonką, a drugi kumpel pyta:
- Po kiego henia ci to?
- w samochodzie może się przydać
- po wuj?
- a bo to wiadomo kiedy zasypie cie lawina?
kolesie wymiękli
- No panie Malinowski (nazwisko zmienione)! Tak bez prawa jazdy pan jeżdzi?
- Nooo... aale jaaaa mmmmmam praaawo jaaaazdy!
- Przecież w zeszłym tygodniu sam panu zabrałem za jazdę po pijaku!
- Aaaa jaaa maaam je tuu! I wręczka kumplowi ksero prawka
Pól komisariatu kwiczało z tej akcji
2. Wbili się do mnie kumple z alkoholem. Ponieważ ja dyżur miałem i nocka już była miałem w nosie szykowanie jakiegoś żarcia (wbili się z 5-cio minutową zapowiedzią). No ale jak już wparowali to zaczeli miałczeć, że by coś zjedli. No to wygrzebałem wojskową eSkę (suchą rację żywnościową) i rzuciłem na stół. Każdy kto był w woju pamięta smak "małpy". Koleś zaczą się zajadać sucharami i mielonką, a drugi kumpel pyta:
- Po kiego henia ci to?
- w samochodzie może się przydać
- po wuj?
- a bo to wiadomo kiedy zasypie cie lawina?
kolesie wymiękli