Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Kawały Mięsne > Mikołaj zdekonspirowany (sentymentalnie)
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Dortann - Brakujące Ogniwo · przed dinozaurami
Jak byłem małym brzdącem, rodzice próbowali mi wmówić oczywiście, że Mikołaj istnieje. Dość dobrze im się to udawało - mieli ciuchy, maskę, worek i laskę i jedno z nich się zawsze przebierało. Oczywiście jak przyszedł "Mikołaj" to okazywało się, że np. tata musiał iść w czymś pomóc sąsiadowi . Mikołaj do nas przemawiał i dawał prezenty - no po prostu czad i składam hołd moim rodzicom, że im się chciało i że nie pękali ze śmiechu. Niestety sielanka trwała dopóty, dopóki nie dorośliśmy na tyle, że byliśmy w stanie zajrzeć za pralkę. Tam znaleźliśmy cały osprzęt Mikołaja i to ostatecznie położyło kres jednemu z fajniejszych mitów dzieciństwa.
A jak to było w Waszym przypadku? Jak odkryliście, że nie ma Św. Mikołaja? (na pewno się zaraz odezwą głosy "jak to, nie ma?").

P.S. Pomijam fakt, że u nas w domu mówiło się per "Gwiazdor" - to chyba poznańskie jest, nie wiem.

bobesh
bobesh - Zwany Niesamowitym · przed dinozaurami
Świętego Mikołaja nie ma - to pewne.

Ale są bardzo atrakcyjne mikołajki.... i święte to one na pewno nie są...
No i kurna 200 stówy na godzine krzyczą....

--
Po co? I tak wszycy wiedzą... :}

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.



Gdzie ty takie drogie mikołajki znalazłeś?!

--
Nie mów, ze cierpisz za niewinność to bzdura!
Ty cierpisz za naiwność!

Rupertt
Rupertt - Fajranttoholik · przed dinozaurami
A ja nie cierpiałem Mikołaja. Jeśli o mnie chodziło to miał tylko obowiązek przyjść, dać zabawki i spadać! W rufie miałem czy jest prawdziwy, sztuczny czy kurna wujek Józek. Właściwie to dalej nie wiem kto to był...

--
ryćk'n'rotfl

Iskierka
a mnie wnerwiało, ze kazał jakieś wierszyki mówić, albo spiewać piosenki

kiedyś mu odpowiedziałam "sam sobie zaśpiewaj"

--
klikaj klikaj...

https://polskajestnaprawdefajna.blox.pl/html

hayoka
ja pamiętam te niodłączne pytania czy byłam grzeczna. i uczucie totalnej ściemy i "bezczela" gdy odpowiadałam, że tak.....

mikmiki
mikmiki - Superbojownik · przed dinozaurami
Brat strasznie się bał tego całego mikołaja darł japę na cały dom i chował się pod stół. Ja w sumie też miałem mieszane uczucia widząc dziwnie ubranego gościa ze sztuczną brodą ale że to był dziadek domyśliłem sie dopiero jak trochę podrosłem
no i te cholerne wierszyki...

--
Podobno przepłaciłem za sygnaturkę! Powiedzcie proszę, że to nieprawda :(

hornetsky
Z przedszkola pamiętam, że jednemu "mikołajowi" śmierdziało z gęby papierochami. Oczywiście powiedziałem mu o tym (minę miał pewnie "bezcenną", ale wtedy nie było MasterCard).

BTW znalazłem kiedyś "niechcący" u rodziców w sypialni książeczkę, którą potem mój tata podrzucił pod choinkę, jak ja byłem w swoim pokoju. Oczywiście oprawił to trzaśnięciem drzwi balkonowych, że niby Mikołaj szybko wpadł itd. Teraz żałuję, ale powiedziałem:
- Nie oszukuj tata, ja tą książeczkę widziałem u was w sypialni w szufladzie.
Ojcu się chyba przykro zrobiło, ale byłem za młody by to zrozumieć, grunt, że to był koniec wierzenia w św. Mikołaja.

Rudamaupa
Jak sentymentalnie to ja może komuś podpowiem jak z tymi prezentami fajnie zrobić...
Był taki czas, że zagęszczenie dzieciaków (sami chłopcy) mieliśmy zawsze na Święta. I albo stół - albo choinka. Za oknem jest ogródek - padło postanowienie aby tam ustawić choinkę i oświecić. Ogródek jest ogrodzony. Prezenty odbierane były od każdego, jeszcze przed wejściem, przez "dyżurnego dorosłego" w ciemności, z piersiówką w łapkach, wypełnioną rozgrzewającym płynem o dwucyfrowej liczbie przed %, który na ogródku czekał (dorosły z płynem a nie płyn) z wielkimi, mocnymi pocztowymi worami. Prezenty były chowane właśnie do tych worów i zostawiane pod choinką na dworzu. "Dyżurny" wchodził jako ostatni gość.
Rozbierał się, rozgaszczał i już był komplet. Zasiadaliśmy, szuranie krzeseł, rozmowy - wiadomo - gwar. Zawsze niby się ktoś guzdrał, niby był w wc a jego zadaniem było niepostrzeżenie dla obecnych zadzwonić dzwonkiem (natarczywie zadzwonić) do drzwi. Wszyscy goście już byli, więc kazało się dzieciakom otwierać, bo to na pewno ON. Leciały, przepychały się, małe łapki się mocowały z zamkami, szukały klucza...Za późno! Jak już otworzyły drzwi - nikogo nie było. Wracały zawiedzione. Na to my: za długo otwieraliście drzwi a ON ma dziś bardzo mało czasu, bo musi wszystkim dzieciom na świecie dać prezenty. Wam też na pewno zostawił je pod choinką. Ale tu nie ma choinki!!! Może sprawdźcie na dworzu? I one dłuuuga w drugą stronę! Przez balkon na ogródek! SĄ! SĄ! WORY! Dzieciarnia je na grzbiet! Do pokoju! RADOŚĆ, RADOŚĆ! Więc my dorośli drugi oddech i Święta!
Worek pocztowy można zatąpić mocnym workiem na śmieci, brak ogródka nie jest problemem, bo Mikołaj ma latające sanie i mógł rozładować je na balkonie, bo stroik na nim umieszczony pomylił z choinką - taki roztargniony i zagoniony z niego gapa
Nigdy nie wierzyłam w NIEGO. Ale patrzeć co rok na tę radość..a zwłaszcza teraz na tych chłopów, co jak konie biegają drzwi-okno - bezcenne.
I na pewno już nie wierzą w NIEGO. Ostatnio jeden z nich w konspiracji okrutnej zapytał się, czy w tym roku będzie mógł być..."dyżurnym" .
Wesołych Świąt.

--
0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0oo0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0o0

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
faraday - Superbojownik · przed dinozaurami
U mnie było banalnie i może dlatego oryginalnie.
- Słuchaj, św. Mikołaj nie istnieje.
- Nie?
- Nie, to my zawsze prezenty kładliśmy.
- Aha, dobrze.
Koniec

--
Tak, to ja.

happy
w ciężkich czasach PRLu, kiedy w sklepach nic nie było...

Mała [bodajze trzyletnia wtedy] hepi skołowana została przez rodziców ze trzeba wyjść na chwilę na korytarz, mamusia otworzy okno i Św.Mikołaj wrzuci paczkę i poleci do innych grzecznych dzieci....
Wracamy, mama zamyka okno, na podłodze przy oknie wielka paczka.
Rozpakowujemy, radości co nie miara, słodycze, jakieś jabłko, pomarańczko, piżamka, kurteczka nowa, zabawki... i czekolada... artykuł niemalże nieosiągalny wtedy.
No ale że bystra byłam [teraz mi chyba minęło] to pobiegłam do barku, otworzyłam go i krzyczę:

-Mamusiu, zobacz jaki ten Mikołaj to brzydki... zabrał nam czekoladę z barku i wrzucił do prezentu...

anegdotka krąży po dziś dzień po rodzinie

--
Maybe my soulmate died, I don't know... Maybe I don't have a soul ♡

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
jak byłem mały chyba 4 lata czy jakoś tak..

oczywiście Wigilia, tatuś nagle musi wyjść w nagłej sprawie do piwnicy, przychodzi Mikołaj wszystko pięknie ładnie prezenty; tata wrócił "zdziwiony" nie Mikołaja nie zastał a ja otwieram drzwi na schody do piwnicy i tekst "no dobra a gdzie schowaliście ten strój"?


--
Denn du bist was du ißt und ihr wißt was es ist

agawka
agawka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
dawno dawno temu mój brat miał mikołajki w przedszkolu. Wrócił do domu z miną taką nie bardzo. Pytam się Młodego, jak tam Mikołaj, co mu przyniósł, na co on: "siostra, ten Mikołaj to jakaś podróba, brodę miał z mopa, a spod czapki mu blond dredy wystawały".


Jeszcze dawniej, kiedy to miałam może z pięć lat, rodzice postanowili zrobić super przyjemność swojej, wtedy jeszcze jedynej, córci i wynajęli profesjonalnego Mikołaja, nie jakiegoś tam przebranego dziadka czy sąsiada, tylko takiego prawdziwego zawodowego Mikołaja. No i przylazł taki z wielkim workiem prezentów, a razem z nim aniołek i diabełek.
No i standardzik: ochy, achy, "a byłaś grzeczna?", "a powiedz wierszyk"...
"a usiądź Mikołajowi na kolanach"... w tym momencie spojrzałam spode łba na starego dziada w czerwonym wdzianku i wypaliłam: "a ja wolę usiąść diabełkowi, bo jest młodszy i ładniejszy"
A kiedy wychodzili, spytałam Mikołaja, czy w ramach jeszcze jednego prezentu nie mógłby mi zostawić diabełka, żebym się mogła z nim bawić

Już wtedy było jasne, co ze mnie wyrośnie

--
Sentymenty sentymentami, a żreć i chędożyć trzeba!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
A mi kuzyn powiedział i wtedy przestaliśmy wierzyć. Tylko moja siostra (2,5 roku młodsza) płakała i upierała się, że mikołaj istnieje. A my, jak takie wredoty wmawialiśmy jej, że mikołaja nie ma i to rodzice podkładają prezenty (prawda boli). A innym razem próbowałem ręcznie zdemaskować mikołaja. Na szczęście (dla niego) był (jeszcze) silniejszy.
Ale ja byłem wredny

--
Tu miało coś być. Ale ni ma.

SuperLamer
Tak na szybkiego...
To, że nie ma Mikołaja odkryłem w wieku coś koło 5 lat, kiedy usiadłem mu na kolanach, pociągnałem z rozmachem za brodę a Mikołaj ryknął głosem stryja: "qr*a mać!!!"

I dlatego jestem teraz taki wredny

--
Trust no one, question everything.

Jaiwo
Jaiwo - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Eeee, u mnie chyba standardowa dekonspiracja...
Jako bystre dziecię zauważyłam, że Mikołaj ma takie same skarpetki jak mój dziadek (który akurat gdzieś się zapodział)

--
Mądre myśli często mnie prześladują, ale ja biegam szybciej niż one

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KlaraG - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Jaiwo mój kolega też odkryl w niekonwencjonalny sposób, że to nie Milkolaj tylko wujek Boguś. Poznal po butach...

Bladerunner
A moje najlepsze Mikołaki to te z 2004 kiedy płynęliśmy z nich na Ruciane...

A poważnie - do dzisiaj mam wyrzuty sumienia jak to pacholęciem będąc zakapowałem wujka (przy całej rodzinie), odpowiadając na nieopatrznie zadane przez Mikołaja pytanie "czy byłem grzeczny", zaskakująco rozbudowanym zdaniem wielkokrotnie złożonym:
- ja tak, ale wujek nie, widziałem jak całował się z sąsiadką...
I chociaż Mikołaj nie był skory do wypytywania o szczegóły - to na pytania cioci odpowiadałem z rozbrającą szczerością.
Wujek miał w domu ciche dni, a Mikołaj już więcej do nas nie przyszedł. Może dlatego, że to właśnie ów wujek zawsze się za niego przebierał...

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Marakuj - Superbojownik · przed dinozaurami
u mnie to było tak: jak mikołaj vel mama wyszedł po daniu mi upragnionych prezentów, to ja od razu do okna żeby zobaczyćów moment z saniami reniferami itp. niestety moja mama zauważyła ze patrzęwięc zaczęła iśćulicą dalej. pech chciał ze natknęła sięna sąsiada - równierz przebranego za mikołaja. Ja - mały brzdąc prawie się popłakałem jak zobaczyłem DWÓCH mikołajów... tak skończyła siępiękna część mojego dzieciństwa

--
Co to jest sygnatura? :P

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Dziś mój siostrzeniec opowiada przejęty:
"Wujek, a u nas był wczaraj Mikołaj!!!
Ale my się k**wa bali!!!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Witam wszystkich

W moim wypadku dekonspiracja związana była z nadprogramową liczbą mikołajów (co roku 6.XII zabawa dla dzieci w tzw. Klubie Garnizonowym - uroki życia w rodzinie wojskowej na początku lat 90tych) a dokładniej mikołajów było 4 i co najciekawsze każdy miał buty wojskowe + spodnie moro. Po godzinie tłumaczeń typu "To pomocnicy Mikołaja, a te spodnie są typowe dla Mikołaja" w końcu rodzice pękli, a ja od razu podzieliłem się newsem z pozostałą setką dzieci w skrócie dekonspiracja na wielką skale

bbirdy
W moim przypadku sprawę zakończył okrzyk kuzynki "O, a Gwiazdor ma buty cioci Maryli!" - nie płakałem, dzielny byłem.

Ciekawie było gdy mając siedem lat postanowiłem osobiście odegrać rolę Gwiazdora - elegancko uszyty strój, druga para butów (tak! robiłem wszystko by się nie zdradzić ;D), worek do przewożenia banknotów (niestety normalne prezenty w środku), multum waty pod nosem... Po podaniu jakiejś kompletnie bzdurnej wymówki poleciałem się przebrać na klatce Schodova i wszedłem, dzwoniąc radośnie szkolnym dzwonkiem Nikt się nie zdradził że mnie poznał, wszyscy grzecznie i z nieskrywanym zaskoczeniem odbierali swoje prezenty - poza wujciem, który nie mogąc opanować śmiechu zamknął się z poduszką w łazience
Na koniec obróciłem w perzynę wierzenia dorosłych zdejmując brodę ze słowami "A to byłem ja"

--
Zachowaj mnie Panie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Plewa Osmose ceramiczne systemy kominowe Św. Tomasz z Akwinu

Agun
Agun - Bojowniczka · przed dinozaurami
Mikołaj w mojej bardzo dużej rodzinie, to było wielkie święto. Przychodziły wtedy do babci wszystkie jej dzieci ze swoimi dziećmi. Gromada była dość liczna. I wtedy przychodził ON. Co prawda miał kobiecy głos i w ogóle przypominał drugą babcię mojego brata ciotecznego, ale co tam... Niemniej razu pewnego został zdekonspirowany przez mnie. Oprócz porcji wierszyków, kolęd i piosenek Mikołaj zadawal też pytania. Mojego brata ciotecznego zawsze pytał, co robi jego babcia. I to było dla mnie podejrzane, bo nigdy mnie nie zapytał co robi mój dziadek.. A to już była jawna niesprawiedliwość...
W końcu nie wytrzymałam i do młodszego brata ciotecznego, który miał wtedy jakieś 3 lata i panicznie bał się Mikołaja powiedziałam: "Nie rycz, nie widzisz, że to twoja babcia?" No i tak pozbawiłam złudzeń nie tylko młodego, ale i wszystkie siostry i braci ciotecznych...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Agaciura - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Ja przeżyłam nieco bardziej traumatyczną dekonspirację. Działo się to na mikolajkach pracowniczych w zakładzie mojego Taty. Jak co roku do świetlicy przyszedł On, kolejno wyczytywał dzieci, które podchodziły, śpiewały bądź recytowały, po czym siadały mu na kolanach w celu odebrania reklamówki ze słodyczami. Kiedy zgodnie ze scenariuszem znalazłam się w objęciach Mikołaja poczułam... jego powalający wyziew. Pracownik, którego koledzy wbili w kostium świętego był mocno "wczorajszy". Na tyle mocno, że jako kilkuletnia dziewczynka z oburzeniem wykrzyknęłam: a od kiedy to święty Mikołaj wódę chleje?!
Nie wiem, co było większe, roftl rodziców, czy konsternacja Mikołaja i reszty dzieciarni :P

Blackazz
W moim przypadku było to tak..

Po powrocie z kolacji wigilijnej od babci przeżyłem szok, na krześle obok choinki siedział umazany węglem i przebrany w cudowny czerwony strój mikołaj z dłuuuugą brodą.. Zaniemówiłem..

Jednak gdy do Niego podszedłem nie miałem już wątpliwośći, że to ściema, wnuk dziadka nie może nie poznać

Wszystko było bardzo realne, jako że mam rodzine w Finlandii dziadek był ubrany w prawdziwy strój Mikołaja z dużą czapką

--
Każdy prowokator, czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej niech będzie pewny, że mu tę rekę władza ludowa odrąbie /.../

killer13
Ja zrozumialem ze to sciema kiedy ktores swieta z kolei rodzice mi powiedzieli zebym poszedl po cos do kuchni a jak wrocilem to prezenty juz byly pod choinka. Dlaczego zczailem??? W pokoju z choinka nie bylo kominka!!!

--
"amat victoria curam"

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
przez wiele lat spędzaliśmy święta u dziadków w tzw małym dużym gronie. choinka stała, dziadek huczał kolędy, a po kolacji padało hasło: dzieci, myć rączki, bo mikołaj do brudasów nie przyjdzie. czasochłonne zajęcie, bo łazienka mała, a że nas dzieciaków było 3, to się mieściliśmy pojedyńczo przy umywalce. w międzyczasie słychać było basowe "mikołaj przyszedł!" i migało nam jakieś czerwone nakrycie głowy w okienku łazienkowym. czar prysł, gdy najmłodszy kuzyn stanął na palcach, zobaczył, co było do zobaczenia i jeszcze w trakcie mijających nas nakrycia głowy i basowego okrzyku "mikołaja" wybiegł z łazienki ze słowami: "ej nie no, to moja czapka!" ......

--
"..warum soll ich Magie treiben, wenn ich Kunst treiben kann?"

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:bbirdy
u mnie nie było takiej mikołajowej konspiry - od zawsze było wiadomo ze to Rodzice kładli prezenty :/

--
====>====>

kakadu12345
Najlepsze było jak mój wujek przebrał się za najbardziej realnego mikołaja jakiego w życiu widziałem. Duży wór prezentów, broda laska itp. Ze strachu wskoczyliśmy pod fotele Rodzinka zaliczyła rotfla.. Po tym jak nas wyciągnęli spod foteli,mikołaj kazał nam zaśpiewać, pomodlić się i odpowiedzieć na sakramentalne pytanie "czy byliśmy grzeczni'. Niestety wór okazał się dziwnie pusty po wypakowaniu wszystkich prezentów :c. Rodzicom udało się jednak tą wiarę utrzymać przez dłuższy czas.

Cyklisten
Ja kiedyś jako maluch pożyczyłem blaszany ciągnik siodłowy, z naczepą, od kolegi (tuż po komunie), a chwilę potem znajomi-rodzice kolegi zerwali kontakt z moimi rodzicami. Ja w terminie oddałem pojazd rodzicom, by oddali kumpelowi, nic oczywiscie nie wiedząc o sprawach dorosłych. Doznałem szoku, dostając ten sam, znudzony już pojazd od babci, która konkretnie starała się ukryć jako Święty M. Miała wtyki w przedszkolu, stąd wdzianko.
No a w naczepie było kilka par skarpet

--
Nie ma tego złego, co by nie mogło być jeszcze gorsze.
Forum > Kawały Mięsne > Mikołaj zdekonspirowany (sentymentalnie)
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj