Witam bojoswnictwo!
Jakoże ostatnio na pewnej "głębko" zlokalizowanej wsi byłem i słyszałem różne ciekawe historie, przy czym niektróre udało mi się nawet zapamiętać, przytoczę coś...;)

W parafii Kobylin Borzymy 2 księży(stary i młody) siedząc obmyśliło plan wyniesienia szlachetnego płótna ze Świętym Augustynem. Do realizacji potrzebny był 3 element- obraz swoje ważył a do tego piękna rama. Młody wychodząc z kościoła zobaczył tylko szeroko rozpoznawalnego Janka - nos czerwony od czasów niepamiętnych, jeden z typów, którzy o 7.59 pod sklepem zbiórkę mają... Janek oczywiście nie zawiódł. Czuł się winny porzeczkowo. Namawiać go nie trzeba było wcale. Szlachetna sprawa, wiadomo. Zaprowadzono go w miejsce brakującego ogniwa. Chłopy zwarli pośladki i zaczynają nieść. A Romeczek ryczy:
-O k****! Nie mógł się sk********* jeden **** ****** wysrać zanim go podnieślim do *****?!

Miny księciów nie baudzo były zadowolone. Wygonili biednego, mimo iż zadania nie wykonał