Wchodzi facet do spożywczaka:
- "Pół kilo twarogu poproszę"
Ekspedientka waży, nabija na kasę a gostek płaci i szybkim krokiem wychodzi.
Wraca po jakichś 5 minutach:
- "Dwa kilo twarogu proszę"
Ekspedientka nieco zaciekawiona waży, kasuje a gostek znów płaci i szybkim krokiem wychodzi.
Po kolejnych 5 minutach wpada ten sam klient i od progu mówi:
- "5 kilo twarogu poproszę"
Ekspedientka mocno zdziwiona, ale klient nasz pan, waży, kasuje a facet wybiega z twarogiem ze sklepu.
Wraca po chwili z taczką i mówi:
- "Niech mi Pani nasypie tutaj twarogu ile wlezie"
Babka mocno zdziwiona ale niezły interes się kroi, więc odważa cały twaróg i wsypuje mu do taczki. Klient wybiega a zaciekawiona ekspedientka za nim. Patrzy a gostek podjeżdża do jakiejś dziury w ziemi i wsypuje w nią twaróg po czym słychać głośnie mlaskanie i odgłosy chrupania, przełykania a na końcu głośne beknięcie.
- "Co to jest?" - pyta ekspedientka.
- "Nie mam pojęcia ale zajebiście lubi twaróg"
P.S. Szukałem ale nie znalazłem. Jeśli było, błagam o litość.
- "Pół kilo twarogu poproszę"
Ekspedientka waży, nabija na kasę a gostek płaci i szybkim krokiem wychodzi.
Wraca po jakichś 5 minutach:
- "Dwa kilo twarogu proszę"
Ekspedientka nieco zaciekawiona waży, kasuje a gostek znów płaci i szybkim krokiem wychodzi.
Po kolejnych 5 minutach wpada ten sam klient i od progu mówi:
- "5 kilo twarogu poproszę"
Ekspedientka mocno zdziwiona, ale klient nasz pan, waży, kasuje a facet wybiega z twarogiem ze sklepu.
Wraca po chwili z taczką i mówi:
- "Niech mi Pani nasypie tutaj twarogu ile wlezie"
Babka mocno zdziwiona ale niezły interes się kroi, więc odważa cały twaróg i wsypuje mu do taczki. Klient wybiega a zaciekawiona ekspedientka za nim. Patrzy a gostek podjeżdża do jakiejś dziury w ziemi i wsypuje w nią twaróg po czym słychać głośnie mlaskanie i odgłosy chrupania, przełykania a na końcu głośne beknięcie.
- "Co to jest?" - pyta ekspedientka.
- "Nie mam pojęcia ale zajebiście lubi twaróg"
P.S. Szukałem ale nie znalazłem. Jeśli było, błagam o litość.