Od razu przepraszam za brak ogonkow, ale na tych chinskich klawiaturach maja wszystko poza polskimi fontami
Spedzam aktualnie wakacje w Taipei na Tajwanie (w ramach wymiany studenckiej - praktyki wakacyjne).
Moimi przewodnikami i tlumaczami sa oczywiscie rodowici Tajwanczycy. Podczas jednego z pierwszych wieczorow postanowilismy razem z kolezanka z Wegier i naszymi kolegami Tajwanczykami zjesc cos w tzw. "Night Market" czyli na ulicy na ktorej jest wszystko, od ciuchow, przez elektronike, drobiazgi z dowolnej dziedziny i oczywiscie prawie co dwa kroki ktos cos gotuje w garze, albo smazy na grilu albo sprzedaje wczesniej przygotowane specjaly. Wszystkie aromaty uderzaja w nozdrza i czasami az trudno wziac glebszy wdech.
W okncu znalezlismy w miare znosne miejsce, karaluszki ganialy tylko po podlodze, a panie ktore byly za "kuchnia" sprawialy sympatyczne wrazenie.
Menu oczywiscie tylko w formie dle mnie nieczytelnych znaczkow, widac jedynie ze niektore czesto sie powtarzaja. Koledzy przetlumaczyli iz jeden z tych znaczkow to kluchy, a nastepny to ryz.
Zaczelismy wybierac na chybil trafil, proszac kolegow aby tlumaczyli na angielski (a w tym jezyku porozumiewanie sie jest dosc trudne ze wzgledu na rozne akcenty) co wchodzi w sklad tych potraw.
Zaczelo sie od "kidneys" (nerki), nastepna pozycja to bylo "intestine" (jelitko cienkie), mina rzedla kolezance z Wegier i mnie, bo chcielismy sprobwac raczej czegos neutralnego. Nastepne wskazane szlaczki wskazywaly na "stomach" (zoladek) i inne "trzewia", poprosilismy aby nie bylo rzadnych "inner organs" (organy wewnetrzne) w kolejnej pozycji. Koledzy z szerokimi usmiechami zapytali czy "outside organs" wchodza w rachube. Oczywiscie reakcja byla natychmiastowa w postaci gwaltownego zaprzeczania. W koncu zrezygnowani postanowilismy zamowic ostatnie w rzedzie znaczki, majac nadzieje iz wszystkie "organy" mamy za soba.
Koledzy spojrzeli po sobie, przedyskutowali sprawe, okazalo sie iz nie wiedza co to jest, poprosili pania z "obslugi". ta za chwile poprosila najdostojniesza wiekiem pania, ktora podeszla do nas, popatrzyla na egzotyczne europejskie twarze, po czym zaczela cos dlugo wyjasniac naszym kolegom. Za chwile oni zaczeli chichotac miedzy soba.
Na nasze pytanie co w koncu znacza te znaki odpowiedzieli iz to co chcielismy w koncu zamowic to jest mieszanka wszystkich organow wewnetrznych z ryzem.
Skonczylo sie na pierozkach z krewetkami, osmiornicy z grila i ryzu.
Pozdrawiam z Taipei
euz
Spedzam aktualnie wakacje w Taipei na Tajwanie (w ramach wymiany studenckiej - praktyki wakacyjne).
Moimi przewodnikami i tlumaczami sa oczywiscie rodowici Tajwanczycy. Podczas jednego z pierwszych wieczorow postanowilismy razem z kolezanka z Wegier i naszymi kolegami Tajwanczykami zjesc cos w tzw. "Night Market" czyli na ulicy na ktorej jest wszystko, od ciuchow, przez elektronike, drobiazgi z dowolnej dziedziny i oczywiscie prawie co dwa kroki ktos cos gotuje w garze, albo smazy na grilu albo sprzedaje wczesniej przygotowane specjaly. Wszystkie aromaty uderzaja w nozdrza i czasami az trudno wziac glebszy wdech.
W okncu znalezlismy w miare znosne miejsce, karaluszki ganialy tylko po podlodze, a panie ktore byly za "kuchnia" sprawialy sympatyczne wrazenie.
Menu oczywiscie tylko w formie dle mnie nieczytelnych znaczkow, widac jedynie ze niektore czesto sie powtarzaja. Koledzy przetlumaczyli iz jeden z tych znaczkow to kluchy, a nastepny to ryz.
Zaczelismy wybierac na chybil trafil, proszac kolegow aby tlumaczyli na angielski (a w tym jezyku porozumiewanie sie jest dosc trudne ze wzgledu na rozne akcenty) co wchodzi w sklad tych potraw.
Zaczelo sie od "kidneys" (nerki), nastepna pozycja to bylo "intestine" (jelitko cienkie), mina rzedla kolezance z Wegier i mnie, bo chcielismy sprobwac raczej czegos neutralnego. Nastepne wskazane szlaczki wskazywaly na "stomach" (zoladek) i inne "trzewia", poprosilismy aby nie bylo rzadnych "inner organs" (organy wewnetrzne) w kolejnej pozycji. Koledzy z szerokimi usmiechami zapytali czy "outside organs" wchodza w rachube. Oczywiscie reakcja byla natychmiastowa w postaci gwaltownego zaprzeczania. W koncu zrezygnowani postanowilismy zamowic ostatnie w rzedzie znaczki, majac nadzieje iz wszystkie "organy" mamy za soba.
Koledzy spojrzeli po sobie, przedyskutowali sprawe, okazalo sie iz nie wiedza co to jest, poprosili pania z "obslugi". ta za chwile poprosila najdostojniesza wiekiem pania, ktora podeszla do nas, popatrzyla na egzotyczne europejskie twarze, po czym zaczela cos dlugo wyjasniac naszym kolegom. Za chwile oni zaczeli chichotac miedzy soba.
Na nasze pytanie co w koncu znacza te znaki odpowiedzieli iz to co chcielismy w koncu zamowic to jest mieszanka wszystkich organow wewnetrznych z ryzem.
Skonczylo sie na pierozkach z krewetkami, osmiornicy z grila i ryzu.
Pozdrawiam z Taipei
euz