Pewnie było coś podobnego, ale co tam...
Kolejka w aptece. Dziadek podchodzi do okienka i nieśmiało szepcze:
- Paczkę prezerwatyw proszę.
- Proszę pana, proszę mówić głośniej! Taki gwar w aptece, że ja nic nie słyszę, co pan tam mruczy pod nosem!
Na to dziadek głosem na pół apteki:
- APAP poproszę!!!
--
Dobrze jest - krowa zdechła, ale mięso jest!