Moja bardzo utalentowana komputerowo ex jakiś miesiąc po usunięciu z mojego życia i mieszkania dzwoni do mnie z problemem. Wcześniej zawsze ja za nią wysyłałem wszystkie pliki, chociaż skonfigurowałem jej program pocztowy (ale obsługa szła jej bardzo topornie).
Pytam grzecznie "Czego?"
[E]x - Muszę wysłać plik na maila.
[J]a - No to wyślij
[E] - Ale nie idzie.
[J] - No to mów co robisz.
[E] - Naciskam prawy przycisk myszy i próbuję wysłać.
[J] - To może skorzystaj z programu pocztowego.
[E] - Nie umiem.
[J] - No to mów co dalej robisz.
[E] - No naciskam prawy przycisk myszy, potem Wyślij do, a potem Dyskietka 3,5.
W sumie to dziwię się, że komputer taki mądry a nie wiedział, że dziewczę chciało maila wysłać.
Pytam grzecznie "Czego?"
[E]x - Muszę wysłać plik na maila.
[J]a - No to wyślij
[E] - Ale nie idzie.
[J] - No to mów co robisz.
[E] - Naciskam prawy przycisk myszy i próbuję wysłać.
[J] - To może skorzystaj z programu pocztowego.
[E] - Nie umiem.
[J] - No to mów co dalej robisz.
[E] - No naciskam prawy przycisk myszy, potem Wyślij do, a potem Dyskietka 3,5.
W sumie to dziwię się, że komputer taki mądry a nie wiedział, że dziewczę chciało maila wysłać.