Jadę se. Dopadnięta nagłym atakiem zdaje się alergii cieknę z nosa i z oczu w ilościach hurtowych. Przez łzy widzę że zatrzymuje mnie policja, zjeżdżam na pobocze, otwieram okienko, podchodzi pan policjant, rzuca na mnie okiem wystrachanym i mówi:
- Oj niech pani nie płacze, nie przekroczyła pani prędkości, to rutynowa kontrola...
Chciałam się wdzięcznie rozesmiać, ale mi kurde bańka nosem poszła i puścił mnie nawet dokumentów nie sprawdzając
- Oj niech pani nie płacze, nie przekroczyła pani prędkości, to rutynowa kontrola...
Chciałam się wdzięcznie rozesmiać, ale mi kurde bańka nosem poszła i puścił mnie nawet dokumentów nie sprawdzając
--
Mrrrrr.... Wiesz co jest najbardziej przerażające? Zdychanie w poczuciu że się tak naprawdę nie żyło...