Każdy tubylec wie, że noce w afrykańskim buszu należą do najniebezpieczniejszych pór doby. To właśnie wtedy najdziksze bestie i insekty urządzają sobie krwawe polowania, rzucają się w wir jedzeniowej rozpusty i zatracają się w festiwalach zbiorowego trawienia. A do tego ten nieustanny, złowieszczy i przeszywający na wskroś odgłos tam-tamów...
Mały Mbuku przewracał się niespokojnie na swoim bambusowym łóżeczku. Dręczył go jak zwykle ten sam koszmar-wspomnienie: ogromne tam-tamy zapowiadają nadejście długiej i tragicznej w skutkach wojny z sąsiednimi plemionami. Wojny, która uczyniła go sierotą... Z krzykiem obudził się zlany potem! Ale murzyńskie bębny, huczące w jego głowie nie ucichły - przeciwnie ich odgłos wzmógł się i jeszcze bardziej natarczywie wdzierał się do umysłu małego Mbuku.
- Czy zbliża się kolejna wojna? - pomyślał.
Nie było chwili do stracenia. Trzeba ostrzec wodza Mbabę i mieszkańców wioski! Mbuku zerwał się z posłania. Tam-tamy wciąż hałasowały... Przed ich złowrogim stukiem nie było zchronienia. Zdawały sie gonić biednego chłopca i przytłaczać go swoim miarowym brzmienem: TAM-TAM, TAM-TA-TAM, TAM-TAM, TAM-TA-TA-TAM!
Murzynek wyczerpany wpadł do szałasu wodza.
-Mbabo! Obudź się! Nadchodzi wojna, trzeba uciekać! - z trudem przekrzyczał panujący hałas...
Mbaba otworzył leniwie jedno oko, spojrzał na niego z irytacją, ale jak zwykle cierpliwie wyjaśnił:
-Idź spać mały Mbuku. Już ci tłumaczyłem, że to tylko ten nowy ksiądz z Polski podaje numery kont...
Mały Mbuku przewracał się niespokojnie na swoim bambusowym łóżeczku. Dręczył go jak zwykle ten sam koszmar-wspomnienie: ogromne tam-tamy zapowiadają nadejście długiej i tragicznej w skutkach wojny z sąsiednimi plemionami. Wojny, która uczyniła go sierotą... Z krzykiem obudził się zlany potem! Ale murzyńskie bębny, huczące w jego głowie nie ucichły - przeciwnie ich odgłos wzmógł się i jeszcze bardziej natarczywie wdzierał się do umysłu małego Mbuku.
- Czy zbliża się kolejna wojna? - pomyślał.
Nie było chwili do stracenia. Trzeba ostrzec wodza Mbabę i mieszkańców wioski! Mbuku zerwał się z posłania. Tam-tamy wciąż hałasowały... Przed ich złowrogim stukiem nie było zchronienia. Zdawały sie gonić biednego chłopca i przytłaczać go swoim miarowym brzmienem: TAM-TAM, TAM-TA-TAM, TAM-TAM, TAM-TA-TA-TAM!
Murzynek wyczerpany wpadł do szałasu wodza.
-Mbabo! Obudź się! Nadchodzi wojna, trzeba uciekać! - z trudem przekrzyczał panujący hałas...
Mbaba otworzył leniwie jedno oko, spojrzał na niego z irytacją, ale jak zwykle cierpliwie wyjaśnił:
-Idź spać mały Mbuku. Już ci tłumaczyłem, że to tylko ten nowy ksiądz z Polski podaje numery kont...