Rzecz sie dzieje w tramwaju. Wracam z zajec (jako ze jestem studentem). Godzina byla pozna wiec i ludzi nie za wielu. Siedzi sobie chlopak- glany, lysy itd zasluchany w muzyke lecaca w sluchawkach i zapatrzony w krajobraz za oknem tramwaju. Pojawili sie takze dwaj "żulilki". jeden z nich usiadl przed tym chlopakiem a drugi sobie obok niego stal. W pewnej chwili żulik do chlopaka:
-Ktora godzina??
Ten, jako ze zasluchany nic nie slyszal wiec zulik powtorzyl pytanie, ale tym razem pukajac sie w lewy nadgarstek powiedzial pytająco:
-Time!!! (po angielsku)
Chlopak zauwazyl to, spojzal na zegarek i odpowiedział:
-Twenty five past seven.
Zulik zdziwony zrobil wielkie oczy a na to drugi do niego:
-Widzisz Marian, Trzeba bylo sie uczyc języków.
-Ktora godzina??
Ten, jako ze zasluchany nic nie slyszal wiec zulik powtorzyl pytanie, ale tym razem pukajac sie w lewy nadgarstek powiedzial pytająco:
-Time!!! (po angielsku)
Chlopak zauwazyl to, spojzal na zegarek i odpowiedział:
-Twenty five past seven.
Zulik zdziwony zrobil wielkie oczy a na to drugi do niego:
-Widzisz Marian, Trzeba bylo sie uczyc języków.