Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawały Mięsne > Anegdoty
bulcyk22
bulcyk22 - Wiekowy Bojownik · 10 miesięcy temu

Wojciech Pijanowski opowiadał, że na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy prowadzone przezeń Koło Fortuny biło rekordy popularności, pewnego dnia hasło finałowe z kategorii „osoba” brzmiało "Gustaw Holoubek". Niestety, zawodniczka nie miała szczęścia, odsłoniło się niewiele liter i nie odgadła. Tego samego wieczoru, gdy wyemitowano ten program, w domu Pijanowskiego zadzwonił telefon.
- Tak, słucham?
- Dobry wieczór, tu Gustaw Holoubek.
- O, dobry wieczór panie Gustawie - Pijanowski nie był zaskoczony, bo panowie dobrze znali się, i czasem do siebie dzwonili - Co u pana słychać?
- Też nie odgadłem.
....................

Pewnego majowego dnia dramatopisarz Sławomir Mrożek dostrzegł młodego człowieka w garniturze, i domyślając się, że jest to maturzysta, zapytał z troską:
– Było „Tango”?
– Było – odpowiedział strapiony młodzieniec.
– Przepraszam – wydusił Mrożek.
...................

ZDZISŁAW MAKLAKIEWICZ: przyszedł rano na plan filmowy i na próbie wkurzony reżyser zaczął się na niego drzeć: ''No, panie Maklakiewicz, pan znowu ma kaca, nie umie pan tekstu, jest pan nieprzygotowany!'' A Maklakiewicz na to bez mrugnięcia okiem: ''No, panie reżyserze, na takich uwagach to ja roli nie zbuduję''.
...................

TINA TURNER*: (...) Postanowiłam przez miesiąc pomieszkać u mojego chłopaka (obecnie męża) Erwina w Kolonii. Przywiozłam dziesięć walizek z ubraniami na każdą okazję. W jego dwupokojowym mieszkaniu nie było na nie miejsca. Musiałam złożyć bagaże w piwnicy. Sąsiedzi Erwina przedzierali się przez stos walizek za każdym razem, gdy chcieli skorzystać z pralki i suszarki. Powodowało to pewne niedogodności, ale wyobraźcie sobie ich zdziwienie, gdy schodzili do pralni i natykali się na szperającą w walizkach Tinę Turner, która próbowała znaleźć jakieś ubranie.
* Tina Turner, "My love story", przekład: Justyna Kukian, wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2021, s. 185-6.
...................

ZOFIA KUCÓWNA: (...) Kocham garderobiane! Najbliższą mojemu sercu była pani Celinka. Kochała teatr i swoje aktorki ponad wszystko. Bez teatru nie umiała żyć. Pracowała do późnej starości. Nikt nie miał odwagi odprawić Celinki Kobylińskiej na emeryturę, bo wiadomą rzeczą było, że zrobiłby jej najokrutniejszą krzywdę.
Pani Celinka ubierała i ,,lulała'' gwiazdy. Największą była Irena Eichlerówna. Wszyscy mieli dla niej respekt. Charakter pani Ireny nie należał do najłatwiejszych i powodował, że fryzjerki i garderobiane odczuwały przed nią lęk. Jedna pani Celinka nic sobie nie robiła z kaprysów znakomitej aktorki. (...)
Pod koniec lat 60-tych gruchnęła nowa moda. Sztuczne rzęsy. Długie gęste firany ociekające zmysłowym seksem. Lepiłyśmy je do wszystkiego. I na życie i na scenę. Do ról królewskich i do ról kurtyzan i niewinnych pierwszych naiwnych, nawet do ról chłopek i proletariuszek. Bez sztucznych rzęs nie można było się pokazać.
Pani Eichlerówna, starsza pani, grająca w Teatrze Małym w ,,Zabawie w koty'' Orkeny'ego, postanowiła pójść z duchem czasu, nadążyć za modą i grać w rzęsach.
Ale stwierdziła, że rzęsy ,,zamykają'' jej oczy i odbierają im blask. Lepiła więc do połowy skroni, co dawało efekt chińszczyzny. Przyjaciółki próbowały wyperswadować jej ten pomysł, przekonując, że powinna trzymać się swojej epoki, swojego stylu i typu i nie zawracać sobie głowy rzęsami, bo jej gra wystarcza za wszystkie efekty charakteryzacyjne.
Pani Irena była niewzruszona.
Dyskusjom przysłuchiwała się mała, drobna pani Celinka. Któregoś wieczoru po przygotowaniu garderoby dla pani Ireny, pani Celina usiadła przed lustrem swojej gwiazdy i jej sposobem przykleiła sobie rzęsy. Od połowy powiek do połowy skroni. I wróciła do pracy.
Do garderoby weszła pani Irena. Spojrzała na Celinkę i zamurowało ją.
- To ja tak wyglądam?
- Tak, pani Eichler, tak właśnie pani wygląda.
- To okropne!
- Tak, pani Eichler, to okropne!
Pani Irena miała poczucie humoru. A także zaraźliwy śmiech. Za chwilę śmiał się już cały zespół, w tym zespół techniczny. Rzęs nigdy więcej nie nalepiła.

anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)

sir_quack
Kudosy za adres bibliograficzny i pamięć o tłumaczce!
Forum > Kawały Mięsne > Anegdoty
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj