Dzisiaj, o godzinie 18:00 do sklepu wpadła kontrola z "góry". Prezes całej spółki. Tego gościa widziałem raz w życiu, jakieś osiem lat temu.
Kiedy wszedł na zaplecze, zadzwonił mój telefon. Zerknąłem na wyświetlacz i zobaczyłem, że dzwoni Zośka.
Odbiłem połączenie.
- Dlaczego pan nie odebrał? - pyta prezes.
- To dzwoni moja żona.
- I nie odebrał pan telefonu od żony?
- A, czy pan chciałby pan rozmawiać z moją żoną?
- Aaaa, nie... nie koniecznie.
- Widzi pan, ja też.
- Słuszna decyzja, nie było tematu.
Kiedy wszedł na zaplecze, zadzwonił mój telefon. Zerknąłem na wyświetlacz i zobaczyłem, że dzwoni Zośka.
Odbiłem połączenie.
- Dlaczego pan nie odebrał? - pyta prezes.
- To dzwoni moja żona.
- I nie odebrał pan telefonu od żony?
- A, czy pan chciałby pan rozmawiać z moją żoną?
- Aaaa, nie... nie koniecznie.
- Widzi pan, ja też.
- Słuszna decyzja, nie było tematu.
--
I am the law!