W 1978 roku kabaret Olgi Lipińskiej zdjęto z anteny na kilkanaście miesięcy - przypomina „Gazeta Wyborcza” cytując książkę "Kobusz. Jan Kobuszewski z drugiej strony sceny" Hanny Faryny-Paszkiewicz - bo Jan Kobuszewski opowiedział na wizji dowcip o pierogach. Brzmiał tak: „Kto prosił ruskie?”. „Nikt, same przyszli”. Sześć słów. Zaprotestowała ambasada radziecka, która czujnie dopatrzyła się w dowcipie aluzji do obecności wojsk radzieckich w Polsce. I dała temu wyraz. Ówczesny prezes TVP, Maciej Szczepański, o którym krążą rozliczne legendy, mimo że zwany Krwawym, często bronił telewizyjnych gwiazd przed aparatczykami z PZPR. Gdy po żarcie z pierogami Olga Lipińska karnie stawiła się w jego gabinecie, nie rozumiał, w czym problem. Wytłumaczyła. Więc on sam, łagodząc sytuację, miał powiedzieć tym, co donieśli: „Dajcie spokój, artyści to idioci. Nie wiedzą, na jakim świecie żyją”.
...............
Kobuszewski (...) grupa artystów wracała z jakiegoś występu dla Polonii w USA(Nowy York?) i Kobuszewski prowadził samochód bo był trzeźwy, w pewnym momencie zatrzymał ich czarnoskóry policjant. Kobusz spokojnie otworzył okno i spytał:
"Du you speak English?"
...............
Aktor Wojciech Pokora, grając w przedstawieniu ,,Romulus Wielki”, otrzymał do szewca teatralnego za duże sandały i każdą wolną chwilę wykorzystywał, żeby je ściągnąć. Stawiał je wtedy tuż za scenę, aby być przygotowanym do wejścia. Wykorzystał to Wiesław Gołas, który pod chwilową nieobecność Pokory przybił je gwoździami do podłogi. Przyszedł Pokora z tacą w ręku, by wejść na scenę, wsunął sandały i ... runął prosto do stóp przerażonego Romulusa (Jana Świderskiego).
................
Sławomir Pietras: (...) Na początku drogi scenicznej zarzucano TERESIE ŻYLIS-GARZE wątłe brzmienie górnych dźwięków skali, nieporadność sceniczną, a nawet brak forte w tym jakże pięknie brzmiącym głosie. Kiedy po latach zarzut ten powtarzała w mojej obecności jedna z najbardziej rozwścieczonych polskich operowych harpii, odparłem z rozwagą i spokojem: - Ona bez tego forte trafiła na szesnaście sezonów do Metropolitan, a ty swoje forte zdarłaś na intrygach, a uratowałaś swe operowe istnienie, reżyserując to i owo tu i tam.
................
WIESŁAW GOŁAS: (...) Oficjalnie, urzędowo urodziłem się 4 października 1930 roku w Kielcach, a naprawdę 9 października. Przy chrzcie pijany organista wpisał do mojej metryki błędną datę i tak już zostało. Mama mi opowiadała, że po pierwszym "klapsie", jaki daje się noworodkowi, nie zapłakałem, ale roześmiałem się głośno. W karierze odbierającej poród doświadczonej akuszerki, byłem pierwszym przypadkiem ryczącego ze śmiechu noworodka
................
APOLONIUSZ TAJNER w Tok Fm: Kobayashi to też człowiek, chociaż Japończyk.
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)