Prezes sam sobie pan Jarosław wraz z premierem Matouszkiem kłamczuszkiem i prezydentem Adrianem Długopisem udali się na granicę Polsko-Białoruską. Zapragnąwszy wesprzeć czynem i szczotkami na kiju budowę ogrodzenia bezpieczeństwa. Raźno ruszyli ku pomocy i wszystko szło świetnie. Można nawet rzec zajebiście dobrze do pewnego momentu. Do momentu gdy zorientowali się, że żołnierze zadrutowali umiłowanych obrońców ojczyzny po drugiej stronie granicy.
Ostatnio edytowany:
2021-09-08 17:55:22
--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".