Jako, że ostatnio normalny urlop (ten "gruszowy", 11-dniowy) miałem dobrze ponad rok temu, doszedłem do wniosku, że powoli trzeba urabiać ludzi, żeby jednak trochę odsapnąć. Tym bardziej, że pół roku jednak covid przeszedłem i od tego czasu pracuję normalnie. A urabianie jest o tyle potrzebne, że od chyba półtora roku pracujemy z obsadą mocno uszczuploną z przyczyn macierzyńskich.
Ale na te 11 dni dali się namówić - tym bardziej, że to jednak urlop zaległy.
No to pokazuję, które to dwa tygodnie. Istotne jest, że mamy kalendarze trzymiesięczne. Pokazuję więc linijkę z dniami 28, 29, 30 czerwca...
...i linijkę niżej, na kolejnej kartce kalendarza - 1, 2 lipca... to do 5 i potem już jestem.
Tak też wypełniłem wniosek urlopowy i wniosek do komisji socjalnej. Otrzeźwienie przyszło następnego dnia rano.
Najwyraźniej jednak potrzebuję odpocząć.
Ale na te 11 dni dali się namówić - tym bardziej, że to jednak urlop zaległy.
No to pokazuję, które to dwa tygodnie. Istotne jest, że mamy kalendarze trzymiesięczne. Pokazuję więc linijkę z dniami 28, 29, 30 czerwca...
...i linijkę niżej, na kolejnej kartce kalendarza - 1, 2 lipca... to do 5 i potem już jestem.
Tak też wypełniłem wniosek urlopowy i wniosek do komisji socjalnej. Otrzeźwienie przyszło następnego dnia rano.
Najwyraźniej jednak potrzebuję odpocząć.
--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.