Gdy zawiązano spisek przeciwko królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu jeden ze spiskowców wyznaczył za głowę króla nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych. Podekscytowany tak się przy tym zapomniał, że przez pomyłkę list z wiadomością o nagrodzie przesłał... królowi. Po pewnym czasie otrzymał odpowiedź: “List twój, mój panie, wielce mnie uradował. Cieszę się, że głowa moja tak wielką stanowi dla ciebie wartość. Co zaś się tyczy twojej, nie dałbym za nią złamanego grosza”.
..................
Autor „Lalki” i „Faraona” Bolesław Prus na kilka dni zatrzymał się w Krakowie. Miejscowy dziennikarz zapytał go, jak mu się podoba miasto:
- Ładne miasto, dobre powietrze, można przyzwoicie zjeść - odrzekł pisarz - tylko wyspać się nie można, bo co godzinę jakiś wariat gra na trąbce.
..................
Marek Sierocki: ... Miałem redaktorskie spotkanie ze ZBIGNIEWEM ZAPASIEWICZEM. Rozmawialiśmy w cafe espresso "Marcinek" na Podwalu w Warszawie. Zapasiewicz był ze swoim yorkiem, który grzecznie siedział przy nodze aktora. Byłem tyłem do sali i słyszałem, że za moimi plecami siedziało dwóch amatorów mocnych trunków. Słychać było, że już im te trunki zaszumiały w głowach. W pewnym momencie jeden z nich podszedł do naszego stolika i rzekł nieco niewyraźnie: "Przepraszam mistrzu, czy pozwoli mi pan pogłaskać tego pieska?". Zapasiewicz mrugnął do mnie porozumiewawczo i odrzekł: "Ja pozwolę, ale nie wiem czy piesek pozwoli". "A to bardzo przepraszam" - odrzekł jegomość i oddalił się pospiesznie.
...................
52 rocznica odejścia Krzysia Komedy, ale ja pozwolę sobie na takie ogólne wspomnienie:
Krzysztof Komeda 27.04.1931-23.04.1969
Jan Zylber 14.04.1936 - 23.04.1997
Jozef Stolarz 1929 - 26.05.2011
Jerzy Milian 10.04.1935 - 7.03.2018
Stanisław Pludra 1929 - 2005
Za jakiś czas ktoś dopisze szóste nazwisko i daty, ale na razie...
Byliśmy nie tylko zespołem, ale kumplami na dobre i złe. Graliśmy na jakimś złomie wspólnie zdobywanym z najprzeróżniejszych miejsc, jak choćby wibrafon Jurka od hodowcy kur. Zbieraliśmy się na wspólne słuchanie radia u fryzjera, bo akurat tam było. Łaziliśmy na kawalerskie obiady do poznańskiego "Smakosza", bo było najtaniej. Widzieliśmy świat w różowych barwach, bo byliśmy młodzi, pełni werwy i niezachwianej wiary, że wyjdziemy na swoje. No i tylko gdybyśmy wiedzieli, że kiedyś to wszystko stanie się takie ważne w naszym jazzie, to byśmy się do tego trochę przyłożyli.
Ptaszyn - fb
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)