Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawały Mięsne > Teatr, film i muzyka ... (i nie tylko)
bulcyk22
bulcyk22 - Wiekowy Bojownik · 3 lata temu

„Szurkowskiemu w jednym z wywiadów zadano pytanie:
- Jeździł pan przez wiele lat z kolarskim peletonem, zwiedził pan dziesiątki krajów, kilka kontynentów, tyle pan widział. Co pan najbardziej zapamiętał?
- Przednie koło - odpowiedział kolarz”.
...................

Do niespełna dziewięćdziesięcioletniego amanta polskiej sceny Tadeusza Plucińskiego, podszedł znajomy i podekscytowany powiedział: ''Panie Tadeuszu, jak pan się wspaniale trzyma!''. Na to aktor spokojnie: ''Szkoda, że mnie pan nie widział, gdy się puszczałem!’'.
...................

ANDRZEJ GRABOWSKI*: (...) Podziwiałem talent reżyserski JERZEGO KRASOWSKIEGO. (...) Dyrektor Krasowski nie należał do osób bratających się z zespołem teatralnym, choć raz zrobił "czasowy" wyjątek. Pojechaliśmy do Łodzi. Zaraz po spektaklu uciekłem, bo chciałem odwiedzić kolegę. Kiedy wróciłem do hotelu, w restauracji zobaczyłem cały mój zespół, co ciekawe, łącznie z dyrektorem Krasowskim, który wesoło spędzał czas, umilając sobie wieczór różnymi trunkami. Dosiadłem się do ferajny zupełnie trzeźwy, więc szybko uchwyciłem, że nasz dyrektor jest już, lekko mówiąc, na innych obrotach. Nigdy wcześniej nie spotkałem go w takim nastroju. Nagle podniósł rękę i zaczął wskazywać palcem na każdego z osobna. "Nie, nie, nie, nie..." - wreszcie wycelował we mnie - "Tak! Jurek jestem!". W ten sposób przeszedł ze mną na ty. Wtedy pan dyrektor to był Pan Bóg! W związku z takim wyróżnieniem zacząłem szczęśliwy biesiadować i coraz bardziej spoufalać się z "nowym" kolegą Jurkiem. Następnego dnia rano siedziałem sobie w bufecie, popijając przed próbą wodę mineralną, gdy nagle podszedł do mnie Krasowski. Już miałem mówić: "Cześć, jak tam, wyspałaś się, Jureczku?", ale dyrektor był szybszy, rzekł tylko: "Dzień dobry panie Andrzeju", wyraźnie akcentując słowo "panie". W ten sposób wróciliśmy do poprzednich uprzejmości.
.....................

WOJCIECH MANN*: (...) Mieliśmy koleżankę, nie pamiętam jej nazwiska, która, jak się dość szybko okazało, była bardzo pobożna. Oczywiście nam to nie przeszkadzało. Ale była jednocześnie moją podwładną. Kiedyś siedziałem w swoim pokoju, a ona coś obok dłubała. Nagle dzwoni telefon i mówię przez drzwi: "Niech pani powie, że mnie nie ma". "Jak to pana nie ma?" "No jestem, ale nie chcę rozmawiać". "To co mam powiedzieć?" " Że mnie nie ma".
Telefon natrętnie dzwoni, ona ma straszny problem, w końcu odbiera, mówi, że redaktora Manna nie ma, po czym odkłada słuchawkę i słyszę: "Kurwa, musiałam zgrzeszyć!". Poczułem się jak szatan.

anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)

Dewes
Dewes - Superbojownik · 3 lata temu
Mój ulubiony pobożniś podczas powrotu z delegacji w Boże ciało raczył westchnąć:
- No i kurwa spóźnię się na mszę!
Forum > Kawały Mięsne > Teatr, film i muzyka ... (i nie tylko)
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj