W sumie powinno być w narzek ale cóż.
Z racji że korona szaleje a polska wysuwa się na prowadzenie w competition ilości zarażonych urzędy pracują na super-hiper-bezpiecznych dla petentów zasadach (haha)./
To znaczy wypieprzać, nie przychodzić, a najlepiej wrzucić wszystkie dokumenty do takiej dużej skrzyni, jak poleżą kilka dni to wyjmiemy, spsikamy alkoholem i będzie.
Potrzebowałem zarejestrować samochód kupiony 3 miechy temu. Jako że korona to łaskawie zamiast 30 dni miałem na to 180.
No i czytam jak to zrobić online, bo na budynku starostwa jest ogromny billboard ze zachęcają do składania wniosków online.
I tu zgrzyt. Da się, jest elektroniczny dziennik podawczy. Działa to od 4 lat. ALE. weryfikuje tylko kompletność dokumentów, dostaje się info że jest ok i można przynosić....
Opcja druga- magiczna skrzynka. Przyjeżdżasz pod urząd z kompletem: wniosek umowa tablice i cała ta papieropatologia. Wrzucasz do skrzynki i oni sobie to kwarantanną i sprawdzają. Proste.
Pierwszy zgrzyt: Do skrzynki jest kolejka. Skrzynka w małym pomieszczeniu wydzielonym zaraz za głównymi drzwiami więc kotłują się ludzie tam i zamieszanie niezmierne. No ale żeby było bezpieczniej...
Drugi zgrzyt: Przygotowuję całość grzecznie w domu. Musisz wrzucić komplet. W tym OBIE TABLICE i DOWÓD OSOBISTY.
Tutaj mi się zagotował mózg. Dzwonię na infolinię, no tak tak dowodu to może być ksero ale tablice muszą być. Obie.
Czyli jak ja mam się tym autem poruszać na czas procedury ? Jakieś zaświadczenie, tymczasowe tablice czy coś ? Nie. Nie możesz i ch*j.
Czyli w ramach bezpieczeństwa petentów masz tłuc się komunikacją publiczną (Starostwo POWIATOWE więc do 50 km nawet i więcej ) conajmniej 2 razy bo oczywiście możesz mieć jakąś literówkę i wtedy trzeba donieść.
Puenta:
Przyjechałem innym autem. Czekam w tej zasranej kolejce do magicznej skrzynki. A kolejka ni hu hu nie posuwa się. Z przodu jakieś zamieszanie, krzyki, lamenty.
Przyjechał jegomość z wąsem, zdjął tablice i hur durr bo auto pod urzędem bez tablic i jak on ma nim wrócić. Parkingi płatne ofc. Jakiś urzędnik się zlitował i narażając własne zdrowie i życie wystawił łeb przez okno i drze do niego mordę ze może ich w dupę pocałować i autem jeździć nie można.
Puenta 2:
W tym momencie 5 osób z kolejki zrobiło w tył zwrot i poszło przykręcać tablice do swoich automobili przebąkując że wrócą jutro....
Z racji że korona szaleje a polska wysuwa się na prowadzenie w competition ilości zarażonych urzędy pracują na super-hiper-bezpiecznych dla petentów zasadach (haha)./
To znaczy wypieprzać, nie przychodzić, a najlepiej wrzucić wszystkie dokumenty do takiej dużej skrzyni, jak poleżą kilka dni to wyjmiemy, spsikamy alkoholem i będzie.
Potrzebowałem zarejestrować samochód kupiony 3 miechy temu. Jako że korona to łaskawie zamiast 30 dni miałem na to 180.
No i czytam jak to zrobić online, bo na budynku starostwa jest ogromny billboard ze zachęcają do składania wniosków online.
I tu zgrzyt. Da się, jest elektroniczny dziennik podawczy. Działa to od 4 lat. ALE. weryfikuje tylko kompletność dokumentów, dostaje się info że jest ok i można przynosić....
Opcja druga- magiczna skrzynka. Przyjeżdżasz pod urząd z kompletem: wniosek umowa tablice i cała ta papieropatologia. Wrzucasz do skrzynki i oni sobie to kwarantanną i sprawdzają. Proste.
Pierwszy zgrzyt: Do skrzynki jest kolejka. Skrzynka w małym pomieszczeniu wydzielonym zaraz za głównymi drzwiami więc kotłują się ludzie tam i zamieszanie niezmierne. No ale żeby było bezpieczniej...
Drugi zgrzyt: Przygotowuję całość grzecznie w domu. Musisz wrzucić komplet. W tym OBIE TABLICE i DOWÓD OSOBISTY.
Tutaj mi się zagotował mózg. Dzwonię na infolinię, no tak tak dowodu to może być ksero ale tablice muszą być. Obie.
Czyli jak ja mam się tym autem poruszać na czas procedury ? Jakieś zaświadczenie, tymczasowe tablice czy coś ? Nie. Nie możesz i ch*j.
Czyli w ramach bezpieczeństwa petentów masz tłuc się komunikacją publiczną (Starostwo POWIATOWE więc do 50 km nawet i więcej ) conajmniej 2 razy bo oczywiście możesz mieć jakąś literówkę i wtedy trzeba donieść.
Puenta:
Przyjechałem innym autem. Czekam w tej zasranej kolejce do magicznej skrzynki. A kolejka ni hu hu nie posuwa się. Z przodu jakieś zamieszanie, krzyki, lamenty.
Przyjechał jegomość z wąsem, zdjął tablice i hur durr bo auto pod urzędem bez tablic i jak on ma nim wrócić. Parkingi płatne ofc. Jakiś urzędnik się zlitował i narażając własne zdrowie i życie wystawił łeb przez okno i drze do niego mordę ze może ich w dupę pocałować i autem jeździć nie można.
Puenta 2:
W tym momencie 5 osób z kolejki zrobiło w tył zwrot i poszło przykręcać tablice do swoich automobili przebąkując że wrócą jutro....