Ktoś kiedyś wrzucał na HP - w trakcie kampanii wyborczej - powitanie Adriana w jakiejś Pipidówie. Zapamiętałem ją, bo chór dzieciaków na rynku zaśpiewał Halleluja Cohena, gdzie zamiast Halleluja śpiewali Andrzej Duda.
Dzisiaj się okazało, że ten występ mi zrył banię na maksa.
Jest leniwe sobotnie popołudnie, żona na szezlongu ogląda jakiś film o Cohenie w TV Rozrywka zdaje się.
Ja w kuchni piekę szarlotkę bo jutro wizyta wnuczek.
I nagle słyszę Halleluja w wykonaniu Cohena.
Zryta bania podpowiedziała i bez namysłu dołączyłem do Cohena tworząc duet: on śpiewał Halleluja a ja na cały głos - Andrzej Duda.
Żona zwlekła się ze szezlongu i zagląda do kuchni.
- Dzwonię do Sanepidu - oznajmia. - Koronawirus odjął ci rozum.
- To nie koronawirus - tłumaczę. - To kampania wyborcza.
- No to nie jest z Tobą najgorzej - konstatuje. - Pamiętasz zdarzenia sprzed dwóch miesięcy. Bohater w fartuszku kuchennym
Dzisiaj się okazało, że ten występ mi zrył banię na maksa.
Jest leniwe sobotnie popołudnie, żona na szezlongu ogląda jakiś film o Cohenie w TV Rozrywka zdaje się.
Ja w kuchni piekę szarlotkę bo jutro wizyta wnuczek.
I nagle słyszę Halleluja w wykonaniu Cohena.
Zryta bania podpowiedziała i bez namysłu dołączyłem do Cohena tworząc duet: on śpiewał Halleluja a ja na cały głos - Andrzej Duda.
Żona zwlekła się ze szezlongu i zagląda do kuchni.
- Dzwonię do Sanepidu - oznajmia. - Koronawirus odjął ci rozum.
- To nie koronawirus - tłumaczę. - To kampania wyborcza.
- No to nie jest z Tobą najgorzej - konstatuje. - Pamiętasz zdarzenia sprzed dwóch miesięcy. Bohater w fartuszku kuchennym