Słucham i czytam jak wielkim człowiekiem i prezydentem buł ś.p. Lech Kaczyński. I jedyne co mi przychodzi do głowy ten stary szmonces:
"W Berdyczowie umarł Mosiek – stary złodziejaszek i pijak. Na pogrzebie jest zwyczaj, że trzeba o zmarłym powiedzieć coś dobrego. Nic dziwnego, że nikt z całego kahału nie chciał wystąpić. Dopiero Icek Silberkranz się zgodził i zaczyna przemowę: – Panowie! Jak żył nasz Mosiek wszyscy wiemy, jak umarł – też wszyscy wiemy, ale zostawił po sobie czterech takich synalków, że on przy nich to sam świątobliwy cadyk!"
Jeden brat przebił czterech synalków.
"W Berdyczowie umarł Mosiek – stary złodziejaszek i pijak. Na pogrzebie jest zwyczaj, że trzeba o zmarłym powiedzieć coś dobrego. Nic dziwnego, że nikt z całego kahału nie chciał wystąpić. Dopiero Icek Silberkranz się zgodził i zaczyna przemowę: – Panowie! Jak żył nasz Mosiek wszyscy wiemy, jak umarł – też wszyscy wiemy, ale zostawił po sobie czterech takich synalków, że on przy nich to sam świątobliwy cadyk!"
Jeden brat przebił czterech synalków.