Pamietam, to bylo jakies swięto. Za bardzo ich nie ogarniam, wiec wielce zaskoczona uswiadomilam sobie, ze trzeba cos na obiad zrobic. ( madrzejsza o to doswiadczenie juz w pracy , na nocce sporzadzilam liste zakupow na dzis)
Coz. Po przeszukaniu szafek i lodowki okazalo sie, ze cala nadzieja w nalesnikach. No to zrobilam. Na bogato. Jedne z kremem na karpatke , wzbogacone ubita smietana,drugie, slone, ze szpinakiem z zamrazarki.
A duma az mnie rozpierała. +100 do kreatywnosci.
Nagle slysze z pokoiku:
- idz ty
- nie, ty idz!
- ja nie, ty
- dooooobra.
Oho!
Wchodzi mlodszy:
O: m! A kiedy obiad ?
J: ale jak? Pol godziny temu byl!
O: to to byl obiad? Bez ziemniaczkow? I mięska?
J: a mysleliscie, ze co to bylo?
F: myslelismy, ze tak nas chcialas porozpieszczac...
Szlag jasny! Porozpieszczac!
Coz. Po przeszukaniu szafek i lodowki okazalo sie, ze cala nadzieja w nalesnikach. No to zrobilam. Na bogato. Jedne z kremem na karpatke , wzbogacone ubita smietana,drugie, slone, ze szpinakiem z zamrazarki.
A duma az mnie rozpierała. +100 do kreatywnosci.
Nagle slysze z pokoiku:
- idz ty
- nie, ty idz!
- ja nie, ty
- dooooobra.
Oho!
Wchodzi mlodszy:
O: m! A kiedy obiad ?
J: ale jak? Pol godziny temu byl!
O: to to byl obiad? Bez ziemniaczkow? I mięska?
J: a mysleliscie, ze co to bylo?
F: myslelismy, ze tak nas chcialas porozpieszczac...
Szlag jasny! Porozpieszczac!
--
Fuck it all, fuck this world, fuck everything that you stand for. Don't belong, don't exist, don't give a shit, don't ever judge me...